[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłprzecież właścicielem lśniącego nowością bmw! Bez względu na to, w jakisposób zdobył pieniądze na jego kupno - od bogatego kuzyna, z dużejwygranej w kasynie, czy dzięki własnej, ciężkiej pracy - stać go nautrzymanie luksusowego auta, a zatem musiał mieć stałe dochody.Wiedziała, że w głębi duszy nie obchodzi jej, czy dochody Macka sąmałe, czy duże, tylko co zamierza z nimi zrobić.Dlatego wahała się, czy doniego wrócić.Czy wciąż grał w kasynie? Czy nadal zdarzało mu się pić? Wjego oddechu nie wyczuła nigdy alkoholu, ale w jaki sposób można sięprzekonać, czy ktoś jest hazardzistą?Jej ojciec potrafił ukryć ten haniebny sekret przed światem przez całeswoje życie, dzięki pomocy kochającej matki Suzie, która cały czas ciężkopracowała i zawsze gotowa była się poświęcić, by zatuszować jego błędylub wyciągnąć go z tarapatów.Suzie pamiętała o wszystkich kłótniachrodziców, o krzyku, złamanym sercu i cierpieniu matki.Zadrżała.Czy ona, chociaż bardzo kochała Macka, była gotowazaryzykować i zgodzić się na los podobny do tego, jaki spotkał matkę? Czypotrafiła zignorować historię własnych rodziców? Czy była w stanie wyzbyćsię uprzedzeń? Czego właściwie chciała?119RSROZDZIAA DWUNASTYGdy tylko weszli do środka, Suzie zaczęła biegać po całym mieszkaniui sprzątać porozrzucane wszędzie gazety, skrawki materiału, projekty i nawpół ukończone ubrania.Sądziła, że sprzątając, uspokoi rozdygotane nerwy.- Jeżeli o mnie chodzi, nie musisz się przejmować -roześmiał sięMack.- Jestem przyzwyczajony do bałaganu, pamiętasz?Oczywiście, że pamiętała.Pamiętała wszystko, dobre i złe momenty.Iwłaśnie te drugie nie dawały jej spokoju.Starała się odwrócić jego uwagę od otwartych na oścież drzwi sypialni.- Tęsknisz za rodzinnym domem? - spytała.Rozpadał się ze starości ibył zagracony, ale był to w końcu dom, w którym Mack się wychował i napewno wiązały się z nim różne szczęśliwe wspomnienia.O rodzicach, dzie-ciństwie i dorastaniu.Ona sama odczuwała nostalgię na myśl o tej ruderze.Tam poznała Macka i zakochała się w nim, tam została poczęta Katy.Mack wzruszył ramionami.W życiu tęsknił tylko za jednym - zaSuzie.Niemal szalał z tęsknoty za nią.- Cóż, rozwalał się ze starości.Muszę przyznać, że bardzo przyjemniemieszka mi się tutaj, w Melbourne.W nowoczesnym apartamencie, bezbałaganu.Oczy Suzie otworzyły się szeroko.- Chcesz mi powiedzieć, że w twoim mieszkaniu nie ma bałaganu?Chciałabym to zobaczyć! - Drgnęła na dzwięk własnych słów, ale było zapózno na tłumaczenia.- Możesz je zobaczyć, kiedy tylko zechcesz.Ale to tylko wynajętemieszkanie.Zamierzam kupić dom, choć to w dużej mierze zależy odciebie.120RSSuzie zamarła.Dom.zależy od ciebie.Czuła, jak wypowiedzianeprzez niego słowa wirują w jej głowie.Mack chciał się ustatkować? Związaćna stałe z nią i z Katy?- Mack.- zaczęła i od razu urwała, niepewna, jak poruszyć kwestiędręczących ją wątpliwości.- Suzie, przestań się tak kręcić.Usiądz obok mnie.- Mack zdążył usadowić się wygodnie na kanapie i teraz wskazywałmiejsce obok siebie.- Jest wiele spraw, które musimy omówić.Spojrzała na jego opaloną dłoń i zdała sobie sprawę, że jeżeli usiądzieobok niego, jeżeli pozwoli mu się dotknąć, choćby przez przypadek, niebędą ją obchodziły żadne sprawy.Przytaknie mu we wszystkim.Przysunęła więc krzesło i usiadła naprzeciwko Macka.Jegociemnobrązowe oczy były równie zmysłowe i pociągające, jak jego ciało,ale przynajmniej w ten sposób chciała się w jakiś sposób od niegoodgrodzić.- Suzie, wiem, dlaczego nie możesz mi zaufać, dlaczego boisz się tozrobić - Mack od razu przeszedł do sedna.- Masz olbrzymi żal do swojego ojca, którego, nie wiedzieć czemu,utożsamiasz ze mną.Nie zaprzeczyła.Bała się, to prawda.Racjonalna i wyrachowana częśćjej osobowości bała się zaufać Mackowi, choć serce ufało mu od pierwszejchwili.- Twoja matka myli się co do mnie.W niczym nie przypominamtwojego ojca - oznajmił Mack.- Rzeczywiście, w przeszłości byłemodrobinę dziki: uwielbiałem szybką jazdę harleyem, dużo piłem i lubiłem sięzabawić.Ale to wszystko uległo zmianie, gdy poznałem ciebie.Zmieniłemsię, Suzie.Tamte dni minęły.Czasem wypiję z kumplami jeden browar albo121RSkieliszek wina do obiadu, ale to wszystko! - podkreślił.- I nigdy, przenigdynie prowadzę, jeżeli wcześniej wypiłem choćby kroplę alkoholu.Nawet wmłodości nie wsiadałem na motor, będąc na rauszu.Powiedz szczerze, czykiedykolwiek widziałaś mnie pijanego? - spytał wprost.Zawahała się, wspominając tamtą noc, kiedy przyszedł do domu,cuchnąc whisky i opowiadał o wielkiej wygranej w kasynie, tarzając się wbanknotach.Jak bardzo przypominał jej wtedy ojca z czasów, zanim popadłw wywołaną alkoholem depresję.Delikatnie poruszyła ten temat, wiedząc z doświadczenia, jak wrażliwisą alkoholicy i hazardziści na punkcie własnych uzależnień.- Tamtej nocy,kiedy wygrałeś w kasynie, Mack, w Sydney.Musiałeś pić i grać przez całąnoc!Mack spojrzał na nią z przerażeniem.- Tym przejmowałaś się cały czas?! To dlatego powiedziałaś, że stracępieniądze na grze w kasynie? - Zmarszczył brwi.- Twój tata byłhazardzistą? - Jego pytający wzrok domagał się odpowiedzi.Nareszcie prawda wyszła na jaw.Wzdrygnęła się, słysząc te słowa, alepo chwili delikatnie skinęła głową.Wciąż czuła się winna, mówiąc o tym.Miała poczucie, że wyrządza krzywdę ojcu i matce.- Mama zawsze ukrywała przed światem problemy ojca.On nie byłzłym człowiekiem, Mack.- Mówiła do niego, ale tak naprawdę starała sięprzekonać samą siebie.- Był po prostu niezwykle sfrustrowany ipodminowany, ponieważ nie doceniano jego obrazów.Miał swój własnystyl, który nie każdemu się podobał.A kiedy już udało mu się coś sprzedać,zarobione pieniądze przegrywał w kasynie, chcąc pomnożyć je dla naszegodobra, tak przynajmniej mówił.Czasami rzeczywiście udawało mu się cośwygrać, ale zazwyczaj wszystko tracił i popadał w coraz większe długi.W122RSkońcu uzależnił się do tego stopnia, że stracił nad sobą wszelką kontrolę -zakończyła ze łzami w oczach.- Naprawdę myślałaś, że dzięki jednej dużej wygranej w kasynieuzależnię się tak jak twój tata?Niedowierzanie w jego oczach głęboko ją dotknęło.- Mógłbyś - wyszeptała.- Chcesz mi powiedzieć, że od tamtej porynigdy nie grałeś?- Nigdy - odpowiedział bez wahania.- Nigdy nie czułem takiejpotrzeby.Suzie wciąż miała wątpliwości.Tak bardzo chciałaby mu wierzyć!- Mój ojciec też zawsze zaprzeczał.Po tym między innymi poznaje sięuzależnienie.- Ale ja nie jestem uzależniony! Gry hazardowe nie robią na mniewrażenia!- Nie możesz zaprzeczyć, że tamtej nocy poszedłeś do kasyna, by grać.- Suzie nie dawała się przekonać. Jeżeli hazard zupełnie cię nie interesuje,to po co tam poszedłeś? Nie zaprzeczysz, że byłeś zachwycony swojąwygraną i wypiłeś o kilka drinków za dużo.Nigdy przedtem niezachowywałeś się tak hałaśliwie! - Jej twarz wykrzywił grymas obrzydzenia.- Tak samo jak mój ojciec, zanim popadł w depresję.- Pozwól, że ci opowiem wszystko o tamtej nocy, Suzie.Dorabiałemwówczas w pewnej firmie informatycznej.Ktoś z kasyna zadzwonił izapytał, czy mógłby przyjechać naprawić ich system komputerowy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]