[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za strzałą, podskakującjak wijące się ciało węża, ciągnął się sznur.Długi, czarny sznur - ten sam, którym wcześniejpołączeni byli inkascy więzniowie.Strzała przemknęła nad moją głową i z głośnym trzaskiem wbiła się w górną częśćdrewnianej bramy.Lina natychmiast się napięła.Renco stał szeroko rozkraczony na dachu, przy drugim końcu sznura, z sakwą z posążkiemna prawym ramieniu, i zarzucał na linę pas wyjęty z hiszpańskich pantalonów, które miał nasobie.Przerzuciwszy pas, złapał oba jego końce jedną ręką, zeskoczył z dachu i zaczął sięześlizgiwać po linie nad placem, zwisając z niej na jednej ręce.Kilku Hiszpanów otworzyło do niego ogień, ale Renco drugą ręką wyciągnął pistolet i mknącw dół po czarnym sznurze, również wystrzelił do przeciwnika.Spiąłem konia ostrogami, zmusiłem go do przyspieszenia i w pełnym galopie wprowadziłempod linę, po której zsuwał się Renco.Kiedy dotarł do jej końca, puścił pas i spadł dokładnie nazad mojego rumaka.Bassario przeskakiwał właśnie przez wielką dziurę we wrotach.Podążyliśmy wraz z młodymksięciem za nim, lawirując między padającymi gęsto pociskami.Wyprysnęliśmy w zimną noc i pognaliśmy przez potężną kamienną płytę, służącą jako most,przechodzący przez otaczającą miasto od północy rzekę.Pędząc przez most, usłyszałem rykogromnej radości, jaki wydały z siebie tłumy inkaskich wojowników, zgromadzonych w dolinie.- Jak idzie? - zapytał nagle jakiś głos.Race podniósł wzrok znad manuskryptu i przez chwilę nie wiedział, gdzie się znajduje.Wyjrzał przez okienko po prawej stronie i ujrzał pokryte śniegiem górskie szczyty, a nad niminieskończone, błękitne, kryształowo czyste niebo.Pokręcił głową zdumiony.To, co czytał, pochłonęło go bez reszty.Zupełnie zapomniał, żejest na pokładzie amerykańskiego transportowca.Przed nim stał Troy Copeland - fizyk jądrowy DARPA z haczykowatym nosem, jeden z ludziNasha.- Jak idzie? - powtórzył Copeland, wskazując głową w kierunku pliku papieru w dłoniachRace a.- No cóż, znalazłem Idola - odparł Race, przerzucając pozostałe kartki.Przeczytał mniejwięcej dwie trzecie tekstu.- Chyba zaraz się dowiem, dokąd go zabrano.- To świetnie.Proszę informować nas na bieżąco - powiedział fizyk i odwrócił się,zamierzając odejść.- Chwileczkę! - zatrzymał go Race.- Mogę o coś zapytać?- Jasne.- Do czego używa się tyru dwieście sześćdziesiąt jeden? Copeland zmarszczył czoło.- Chyba mam prawo wiedzieć - oświadczył Race.Fizyk powoli skinął głową.- No tak.tak.chyba pan ma - przyznał.- Jak już z pewnością panu mówiono, tyr dwieściesześćdziesiąt jeden nie występuje na Ziemi.Pochodzi z systemu gwiazd podwójnych, zwanegoPlejadami, znajdującego się niedaleko Układu Słonecznego.Jak prawdopodobnie pan wie,gwiazdy w układach podwójnych są z powodu obecności podwójnych słońc poddawanedziałaniom zwiększonych sił różnego rodzaju - podwojona jest fotosynteza, zwiększone działaniesił grawitacyjnych, znacznie większa jest też odporność na grawitację.Z tego powoduwystępujące w układach podwójnych pierwiastki mają zazwyczaj większy ciężar atomowyi większą gęstość niż pierwiastki ziemskie.Tyr dwieście sześćdziesiąt jeden jest właśnie tegotypu pierwiastkiem.Po raz pierwszy znaleziono go w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątymdrugim roku w Arizonie - w postaci skamieniałej, w ścianach krateru, wybitego przez meteoryt.Choć znaleziona tam próbka była unieruchomiona przez miliony lat, kryjący się w niej potencjałsprawił, że w środowisku fizyków aż się zagotowało.- Dlaczego?- Na poziomie molekularnym tyr jest bardzo podobny do uranu i plutonu, ale ma większyciężar atomowy.Jest gęstszy od kombinacji obu naszych najpotężniejszych pierwiastkówjądrowych, a to oznacza, że kryje się w nim znacznie większy potencjał wybuchowy.Race poczuł, że w górę kręgosłupa zaczyna mu pełznąć dreszcz przerażenia.Do czegozmierzał Copeland?- Jak jednak powiedziałem, tyr znaleziono na Ziemi jedynie w postaci skamieniałej.Odtysiąc dziewięćset siedemdziesiątego drugiego roku odkryto dwie dalsze próbki, ale podobnie jaki pierwsza, obie miały ponad czterdzieści milionów lat.Nic nam to nie dawało, bo skamieniałytyr jest nieczynny, martwy chemicznie.Od dwudziestu lat czekaliśmy na odkrycie próbki żywego tyru, aktywnego na poziomie molekularnym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]