[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.spełnili rozkaz bez szemrania.Potem przerobiliśmyzaofiarował przymierze przeciwko wspólnemu Na brzegu założyłem warownię Villa Rica de Przerażony Montezuma od tej chwili wyzbył się jedną ze świątyń na naszą kaplicę, przy czym żołnierzewrogowi.Vera Cruz40 i pozostawiwszy w niej nieliczną załogę, wszelkiej chęci zbrojnego oporu.zepchnęli posąg bożka ze stopni piramidy, aPowiadam ci, kamień spadł mi z serca.16 sierpnia 1519 roku wyruszyłem w drogę.Indianie Z tymi dostojnikami załatwiliśmy się szybko.Tenochtitlan nie zaprotestował nawet tak, jakPomyślałem sobie, że diabeł nie jest taki straszny, jak nie znali koła i nie mieli zwierząt jucznych, wobec tego Natomiast trudno uwierzyć, co się działo w mieście.W Totonacy.Przez sześć miesięcy spokojnie rządziłemgo malują.Zrozumiałem, że państwo Azteków jest zebrałem kilka tysięcy tragarzy, którzy nieśli nasze oka mgnieniu otoczyły nas nieprzebrane tłumy miastem w imieniu uwięzionego Montezumy.I możezlepkiem podbitych, skorych do buntu plemion, że bagaże i rozmontowane części armat.Ponadto król rozwścieczonych Indian i usiłowały wedrzeć się na ułożyłoby się wszystko jak najlepiej, gdyby nieprzeto nietrudno będzie dać mu radę.Totonaków przydzielił mi oddział posiłkowy liczący dziedziniec.Poczęstowaliśmy napastników kulami z gubernator Kuby Velasquez.W maju 1520 rokuNaturalnie natychmiast udaliśmy się do tysiąc pięćset wojowników.działek i arkebuzów.Na widok trupów rycząca tłuszcza dowiedziałem się o wylądowaniu jego korpusu w VeraCempoali.Na widok miasta oczy na wierzch nam Droga wiodła początkowo przez dżunglę i rzuciła się do ucieczki.Wtedy poszedłem na nią z całą Cruz, musiałem więc pospiesznym marszem udać sięwyszły ze zdumienia.Liczyło ono co najmniej płaskowyż.Wszędzie ludność witała nas życzliwie.Po piechotą, konnicą i posiłkowymi oddziałami tam z częścią żołnierzy, by wydać mu walkę.dwadzieścia tysięcy mieszkańców i leżało wśród kilkunastodniowym marszu dostaliśmy się w krainę sojuszników indiańskich, ze wszystkim, co miałem pod Słyszałem już o tym i muszę ci powinszowaćwzgórz, sadów i łanów kukurydzy.Domy były białe i potężnych gór.Rozciągnięta kolumna wojska i tragarzy ręką.Rzez ludności i grabież trwała do zmroku.świetnego zwycięstwa nad przeważającymbłyszczały w słońcu, jakby zbudowane ze srebra.Nad sunęła ścieżką wijącą się nad urwiskiem i skłębioną Cholula stała się kupą zgliszcz.przeciwnikiem.dachami wznosiła się piramida z tarasami, a na jej kipielą potoków.Deszcze i lodowate wichry dały się Dalsza droga wiodła nas przez przełęcz łańcucha Skoro już wiesz, jak się to skończyło,wierzchołku widać było świątynię.Totonacy przywitali nam porządnie we znaki.górskiego otaczającego dolinę Meksyku, zwaną przez opowiem ci raczej, co w czasie mojej nieobecnościnas muzyką, kwiatami i obfitą biesiadą.Słowem, serce Za radą króla Totonaków skierowałem się do Indian Anahuak.Zobaczyliśmy z daleka stolicę stało się w Tenochtitlanie.Zastępował mnie tam Pedrorosło nam z radości.kraju Tlaskalanów, zaciętych wrogów Azteków.Azteków Tenochtitlan.Leżała ona na środku wielkiego Alvarado, rycerz wypróbowany w walkach.Podczas Kubek w kubek tak samo jak w Tumbez Liczyłem na ich poparcie, ale spotkała mnie tam sroga jeziora, złączona z lądem trzema groblami, całej kampanii był moją prawą ręką, gdyż miałem doprzerwał mu Pizarro. Tamtejsi mieszkańcy również niespodzianka.Tlaskalanie zaatakowali nas z furią, przerywanymi przekopami, nad którymi przerzucono niego całkowite zaufanie.Nie brałem jednak w rachubęwitali nas jako wyzwolicieli z jarzma Inków.wobec której zbladła zapalczywość Tabasków.zwodzone mosty.Przez jezioro biegł ponadto akwedukt jego lekkomyślnej brawury i żądzy złota, dla której Widzę, że fortuna jest ci przychylna.Ale Najdziwniejsze było to, że nie okazywali lęku przed sprowadzający wodę z pobliskich gór, gdyż woda w gotów był popełnić szaleństwo.posłuchaj, jak rozegrałem ową partię szachów, przyda wierzchowcami i bronią palną.Trzy dni atakowali nas jeziorze była słona.W czasie święta ku czci boga wojny naci się to na przyszłość.Minęło kilka dni.Do nie zważając na straty, jakie im zadawaliśmy.8 listopada 1519 roku wkroczyliśmy do miasta.U dziedzińcu piramidy zgromadziło się sześciusetTotonaków przybyło poselstwo Montezumy złożone z wylotu grobli, w otoczeniu licznej świty, oczekiwał nasparu nadętych dostojników.Król Azteków oburzony Montezuma w złocistej lektyce.Był to mężczyzna39 41wiadomością, że wbrew jego rozkazowi zostaliśmy w Dziel i rządz.słusznego wzrostu, liczący mniej więcej czterdzieści Londyn miał podówczas dwieście tysięcy40Cempoali przyjęci przyjaznie, zażądał od naszych Bogate Miasto Prawdziwego Krzyża.lat.Na głowie miał ogromny pióropusz szkarłatno mieszkańców.12Zenon Kosidowski (1960) Krolestwo Zlotych Lez.Strona 12 z 45najwyższych dostojników azteckich, by odprawić Obdarci i wycieńczeni do ostatnich granic, samym bokiem metropolii azteckiej.niewielu lat wywalczyli sobie rozległe mocarstwo,tradycyjne obrzędy.Jak zwykle stroje ich kapały od postanowiliśmy wrócić do stolicy Tlaskalanów.Kiedy W walkach na grobli podczas naszego odwrotu obejmujące Nową Hiszpanię, Jukatan i Gwatemalę.złota, pereł, turkusów i szafirów.Alvarado, olśniony stanęliśmy na przełęczy panującej nad doliną Otumba, dała nam się porządnie we znaki flotylla łodzi Jednak ich okrucieństwo i chciwość nie znały granic.bogactwami, zaatakował ich z całym oddziałem myśleliśmy, że nadeszła dla nas ostatnia godzina
[ Pobierz całość w formacie PDF ]