[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Widzę, że jesteś absolutnie nieugięta. Nie jestem w nastroju, żeby ze mnie żartowano. Jakże bym śmiał. Podszedł do łóżka i spojrzał na Desdemonę.Ręce splótł za sobą,żeby nie porwać jej w ramiona.Jakoś udało mu się zachować obojętną minę. Nieprawda oświadczyła oskarżycielskim tonem, trochę bardziej wysuwając spod kocabladą twarz o niezdrowym, żóltawym odcieniu.I dobrze, pomyślał Harry.Znalazła sięamatorka mocnych wrażeń. Przysięgam. Jeśli nie chciała pamiętać wydarzeń ostatniego wieczoru, on też uda, że owszystkim zapomniał.Na razie.Uniósł brew i spojrzał na nią z góry z całą obojętnością, na jaką potrafił się zdobyć. Wiesz, odnoszę nieodparte wrażenie, że już kiedyś coś takiego przeżyłem.Całkiem wysunęła głowę spod koca.Włosy opadały jej w nieładzie na ramiona, ciemneoczy błyszczały w bladej twarzy.Były podkrążone.Jest śliczna, pomyślał ni z tego, ni z owego Harry, chociaż dostrzegł jej bojowy nastrój. Nie wiem, co chcesz przez to powiedzieć.Znów powróciły między nimi dawne stosunki. Cierpiąca romantyczna heroina. Zawiesił głos, jakby ten pomysł przyszedł mu dogłowy dopiero co i napełnił go niesmakiem. Cierpiąca powtórzył i pokiwał głową.Niezbyt stosowne określenie, prawda? Wiesz, Diz, przeczytałem Wichrowe Wzgórza i nieprzypominam sobie, by Catherine kiedykolwiek miała kaca. zaakcentował ostatniesłowo, nie zważając na jej pebią oburzenia minę .a ty już drugi raz jesteś.ululana, żesię tak wyrażę. Wypraszam sobie! Diz, chyba nie zamierzasz regularnie oddawać się takim przyjemnościom? Bo chociażbardzo chciałbym być do twoich usług, mam zbyt wypełniony kalendarz, by tak częstoznajdywać czas na nieprzewidziane akcje ratunkowe.Wiesz, jestem człowiekiem interesów.Desdemona podparła się na wyprostowanych sztywno rękach.Włosy opadły jej na czoło.Spoglądała na niego groznie ciemnymi oczami. Zadufany w sobie jej głos przypominał warczenie narcystyczny, egocentryczny.Nie zwracał uwagi na jej słowa. A więc o czym to mówiłem? Aha.Blada, drżąca heroina omdlewała w łożu, czekając naprzybycie swego wybawcy.Spróbuj być bardziej omdlała, Diz.Wyglądasz na zbyt spiętą. Domyślam się, że to ty jesteś moim wybawcą? Cóż. przygładził włosy, uśmiechając się skromnie. W ciągu jednego tygodniadwa razy pospieszyłem ci na pomoc.Czyż nie zasługuję na miano bohatera?Prychnęła lekceważąco i z impetem opadła na poduszki.Miliony drobinek kurzu uniosly sięw powietrze i przez chwilę wirowały w smugach światła wpadającego przez otwarte drzwibalkonowe.Wyglądała na wściekłą, ajednocześnie była zachwycająca, kiedy tak leżała w spranejpościeli w tym nędznym, dawno nieodnawianym pokoiku.Nagle stwierdził, że stoi tuż przy łóżku, chociaż nie przypominał sobie, by zrobił choć jedenkrok.Oczy Dizzy były ciemne, tajemnicze i rozbrajająco niewinne.Głośno przełknął ślinę. Jako dżentelmen nie domagałem się dotąd tego, co się należy bohaterowi dobiegł gojego własny cichy głos.Jej oczy były coraz bliżej.Harry czuł, że traci poczucie czasu imiejsca ale tym razem naprawdę nalegam, żebyś mnie stosownie wynagrodziła.Słyszał jej oddech.Na wspomnienie miękkich jak aksamit, gorących warg ogarnęło gopożądanie.Pochylił się jeszcze niżej.Ujrzał, że jej oczy robią się wielkie, na szyi pojawiasię leciutki rumieniec, a na twarzy wyraz zaskoczenia.Bliżej. Masz rację. Desdemona odsunęła się gwałtownie.Harry wyprostował się i przybrałobojętną minę. Magi, wypoleruj tę głowę Anubisa krzyknęła głośno. Fłarry domaga się nagrodyza swe czyny.Wybuchnął śmiechem. Naprawdę jesteś nieznośna.Uśmiechnęła się, a on wyciągnął rękę i odgarnął jej włosy z czoła.- Ran-y?Jak atłas lub jedwab.Dlaczego nie ma lepszego określenia na coś tak zdrowego i pięknego,coś, co pełne jest życia, ajednocześnie posiada.- Harry?-Hm? Nie.nie powiesz nikomu o mojej wczorajszej.małej przygodzie, prawda?Pozwolił, by pasmo jej włosów wysunęło mu się spomiędzy palców. Komuś takiemu, jak Blake?Energicznie skinęła głową. Byłoby mi przykro, gdyby twój kuzyn poczuł do mnie niechęć.To, co się wydarzyłowczoraj, nie należy przecież do moich zwyczajów.Nie chciałabym, żeby przez taki głupi epizod wyrobił sobie o mnie błędne mniemanie.Blake.Który mógł dać Dizzy wszystko.Nazwisko z tradycjami.Dwór i dziedzictwo.Szacunek ludzi.Harry zasalutował żartobliwie. Droga Diz, Blake nie usłyszy ode mnie jednego słówka O twojej eskapadzie.Niech Bógbroni, by ujrzał w tobie coś innego niż różę, ideał kobiecości. Dziękuję. Jeśli uświadamiała sobie, że z niej pokpiwa, nie dała tego po sobie poznać. Przysięgłam sobie, że nie tknę już alkoholu pod żadną postacią oświadczyłauroczyście. Możesz się nie obawiać, że będziesz musiał znów odrywać się od interesów,by spieszyć mi na ratu Byłbym wdzięczny. Chociaż nie potrafię zrozumieć, }ak można nazywać interesami trwające pięć sekundspotkanie w ciemnej alejce, kiedy towar i pieniądze w takim tempie zmieniają właściciela mruknęła cierpko. Interesy można robić wszędzie.A ostatnio na ulicy trafiają się wyjątkowe okazje.Przez jej twarz przemknął cień.Harry zaniepokoił się. O co chodzi, Dizzy? Porucznik Huffy już ci nie zleca pisania listów do swojej boskiejTani? Nie powiedziała z roztargnieniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]