[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nadal o tym myślała, kiedy usłyszała śmiech Toma, który z każdą chwilą stawałsię coraz głośniejszy.Towarzyszył mu starszy, niższy głos.Dotarło do niej, że zaraz bę-dzie mieć gości i zdążyła jedynie podciągnąć kołdrę pod brodę, kiedy do pokoju wpadłTom, a zaraz za nim Lucas.- Mamusiu! Mamusiu! - skandował jej syn, biegnąc w stronę łóżka.Sofie wyciągnęła rękę, a jej spojrzenie pomknęło ku Lucasowi.Uśmiechnął się doniej.Ten uśmiech zawsze zapierał jej dech w piersiach, ale teraz miała wrażenie, jakbydziałał na nią jeszcze bardziej.RLT- Gdzie się podziewałeś? Tęskniłam - powiedziała cicho, gdy tymczasem zadowo-lony Tom podskakiwał na łóżku.- Poszedłem zobaczyć, co porabia nasz syn, a potem umyłem go i ubrałem - wyja-śnił Lucas, siadając na skraju łóżka,- Tatuś nauczy mnie pływać - oświadczył radośnie chłopiec.- Super! Ale masz dobrze.Tatuś świetnie pływa.Właściwie to nie tylko pływaświetnie - dodała Sofie, posyłając Lucasowi spojrzenie spod półprzymkniętych powiek,na co on uśmiechnął się szeroko.Wstał z łóżka.- Chodz, tygrysie.Idziemy na śniadanie.Pozwólmy mamie ubrać się w spokoju.Kiedy wyszli, Sofie otarła łzę, która spłynęła jej po policzku.Tak powinno wyglą-dać jej życie.Tak mogłoby wyglądać nawet teraz, gdyby uważała, że Lucas ją kocha, imiała odwagę ponownie mu zaufać.Smutne było to, że swoim odejściem zniszczyławszystkie uczucia, jakie do niej żywił, więc teraz został jej tylko żal i tęsknota.Ale wte-dy nie mogła przecież zostać, więc nie było wyjścia z tego błędnego koła.Mogła jedyniecieszyć się tym, co miała.Z tą myślą wstała, wzięła prysznic, a potem włożyła szorty, bluzeczkę na ramiącz-kach i sandały i poszła poszukać reszty towarzystwa.Znalazła ich na tarasie.Na stoleznajdowały się resztki pożywnego śniadania.- Dzień dobry.Zliczny mamy dzień - odezwała się i trzy głowy odwróciły się w jejstronę.Eleanor wyciągnęła rękę i Sofie ujęła ją, po czym nachyliła się, aby pocałować po-liczek starszej pani.- Dzień dobry, Sofie.Dobrze spałaś? - zapytała Eleanor.- Bardzo dobrze, dziękuję - odparła, posyłając spojrzenie Lucasowi, który bacznieją obserwował.- Ja też dostanę całusa? - zapytał.- Oczywiście.- Nachyliła się, by pocałować go w policzek, on jednak szybkoprzesunął głową i ich usta się złączyły.- Ja także dobrze spałem - szepnął do niej, na co ona lekko się zarumieniła.RLT- Ty też idziesz popływać? - zapytała Eleanor, kiedy już Sofie zajęła miejsce zastołem, a gospodyni została poproszona o przyniesienie kilku ciepłych croissantów iświeżej kawy.Sofie pokręciła głową.- Dzisiaj mam ochotę poleniuchować.Ale pójdę popatrzeć.Nie ma mowy, aby pozwoliła Tomowi na pierwszą lekcję pływania, a sama niebyła przy tym obecna.Lucas był świetnym pływakiem, ale jako matka musiała się znaj-dować w pobliżu, tak na wszelki wypadek.No i po to, aby dodawać otuchy Tomowi.Zjawiła się gospodyni z tacą i wiadomością dla Lucasa, że ktoś chce z nim rozma-wiać przez telefon.Udał się do środka i wrócił dopiero wtedy, gdy Sofie kończyła drugąfiliżankę kawy.Eleanor zdążyła zabrać Toma do domu, aby go przebrać w kąpielówki iznalezć rękawki, które mu kupiła.- Jakiś problem? - zapytała Lucasa, gdy usiadł naprzeciwko niej.- Właśnie na szczęście udało się go rozwiązać.Wiesz, jak to bywa, często dopierona końcu przychodzi do głowy najbardziej oczywiste rozwiązanie - wyjaśnił.Z domu wyszli Eleanor i Tom.Sofie nie mogła się nie uśmiechnąć na widok syna,który miał na sobie nie tylko jaskrawoniebieskie kąpielówki, ale także dmuchane rękaw-ki.- Możemy już iść? - zapytał gorliwie ojca.Lucas kiwnął głową, wstał i wziął Toma za rękę.- Idziesz, mamusiu? - zapytał Sofie.Spróbuj mnie tylko powstrzymać, pomyślała, ujmując drugą dłoń syna.- Oczywiście - rzekła, po czym zerknęła na Eleanor.- Przyłączysz się do nas?- Idzcie sami - odparła z uśmiechem.- Mam parę spraw do załatwienia, ale pózniejdo was zajrzę.Bawcie się dobrze!I rzeczywiście zabawa była przednia.Tom ani trochę nie bał się wody i najpewniejwskoczyłby od razu tam, gdzie nie ma gruntu, gdyby Lucas go nie powstrzymał.SerceSofie zabiło nieco szybciej z niepokoju, ale szybko się uspokoiła, kiedy zobaczyła, jakświetnie Lucas radzi sobie z synem.Był doskonałym nauczycielem i miał iście anielskącierpliwość.RLTNie minęło dużo czasu, a Tom był w stanie, oczywiście w rękawkach, przepłynąćpieskiem z jednego końca basenu na drugi.Towarzyszyło temu mnóstwo chlapania i So-fie zaśmiała się głośno, kiedy jedna szczególnie duża fala sprawiła, że Lucas znalazł sięna chwilę pod wodą.Mąż posłał jej grozne spojrzenie.- Uważasz, że to zabawne, tak? - warknął.Wyciągnął Toma z wody i posadził go na brzegu.- Zostań tutaj - polecił tonem sugerującym, że pożałuje, jeśli tego nie zrobi.A potem wyszedł z basenu.Sofie patrzyła szeroko otwartymi oczami, jak zmierza w jej stronę.Wyglądał osza-łamiająco, mając na sobie jedynie obcisłe czarne kąpielówki.Serce zaczęło jej bić szyb-ciej, nie ze strachu, lecz z zupełnie innego powodu.Gdy podszedł bliżej, uniosła ręce, zasłaniając się.Sądziła, że Lucas chce ją po pro-stu opryskać wodą.On jednak miał inne plany.Nachylił się, wziął ją na ręce i ruszył zpowrotem w stronę basenu.Do Sofie dotarły jego zamiary.- Nawet się nie waż! - zapiszczała, a on uśmiechnął się szeroko.- Za pózno, cara.- Po tych słowach wskoczył razem z nią do błękitnej wody.Sofie zaczęła krzyczeć, ale po chwili jej głowa znalazła się pod wodą.Lucas puściłją, więc kiedy jej stopy dotknęły dna, mocno się odbiła i chwilę pózniej znalazła na po-wierzchni.Rozejrzała się za Lucasem, ale dostrzegła tylko Toma, siedzącego na brzegu igłośno się śmiejącego.Zdążyła mu tylko pomachać, kiedy coś chwyciło ją za kostkę iponownie pociągnęło pod wodę.Lucas płynął przed nią.Uśmiechając się od ucha do ucha, chwycił dłońmi jejtwarz, przyciągnął do siebie i pocałował.Pocałunek ten był niezwykle zmysłowy, nietrwał jednak długo, gdyż oboje musieli zaczerpnąć powietrza.- Ja ci pokażę, Lucasie Antonetti - pogroziła mu Sofie i ze śmiechem podpłynęłado Toma, który miał poważną minę.Uśmiechnęła się do niego uspokajająco.- Wszystko dobrze, skarbie?RLT- Nie lubię, kiedy jesteś pod wodą - odparł, robiąc podkówkę.Sofie wyszła z wody i mocno go uściskała.- Wiem.Tatuś się ze mną przekomarzał.Zrobił to tylko dlatego, że wie, że umiempływać.Tobie tego nie zrobi.No to co, wskakujesz do wody? - zapytała.Tom natychmiast się rozpromienił i skoczył do basenu.- Nie zakładasz kostiumu, mamusiu?- Chyba go sobie dzisiaj daruję.Bardziej mokra i tak nie będę, no nie?Chłopiec zachichotał i zaczął chlapać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]