[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czy sugerujesz, \e Aline mo\e mieć z tym wszystkim coś wspólnego? spytał z wściekłością Noel.Widziałam jednak, \e był zaniepokojony. To nie ja zaczęłam mówić o pani Beresford zaprotestowałam. Chodziło mi coś po głowie, ale ju\przestałam się nad tym zastanawiać.Po prostu nie będę o tym głośno mówić, pomyślałam.Kiedy dojechaliśmy do Little Britain, Stephen czekał ju\ w biurze Latimera i Briggsa.Tym razem trochę zadbało swój wygląd.Był ostrzy\ony i świe\o ogolony, miał krawat zamiastswojej zwykłej chustki pod szyją.Ktoś wyczyścił mu butyi wyprasował ubranie.Mój widok wprawił go w wyrazne zaniepokojenie. Emmy! Nie spodziewałem się ciebie! Dlaczego nie? spytałam, kładąc mufkę na krześle. Jak się masz, Stephen?Podeszłam do niego i nadstawiłam policzek.Stephen pocałował mnie i odsunął się pospiesznie. To jest cholernie niezręczna sytuacja.dlaczego tu przyjechałaś? Dlaczego nie miałabym tego zrobić? spytałam.Urzędnik przyniósł trzy krzesła i wszyscy zajęliśmy miejsca.58 Proszę cię, nie zwracaj na mnie uwagi zwróciłam się do Stephena. Wiem, \e to jest sprawa pomiędzyd\entelmenami powiedziałam ze zle ukrywaną ironią. Beresford przedstawił się Noel.Stephen skinął mu głową i zaczął ogryzać kciuk, co zawsze robił, kiedy był zakłopotany.Pan Latirner przeglądał dokumenty. Sprawa jest zupełnie prosta odezwał się wreszcie. W dniu swoich dwudziestych piątych urodzin, toznaczy jutro, pani Kirkwall odziedziczy majątek swojej matki wraz z oprocentowaniem.Majątek tenprzechodzi pod wyłączną kontrolę jej mę\a, jeśli nie będzie innych uzgodnień.Spojrzał na nas znad okularów. Tak, tak powiedział niecierpliwie Stephen. Pan Kirkwall wyraził zgodę, aby pani Kirkwall otrzymywała do\ywotnio sumę dwustu osiemdziesięciuośmiu funtów rocznie. Tak powiedział Stephen bez zapału.Wydawał się podenerwowany.Co chwila rzucał mi ukradkowe spojrzenia i ciągnął się za ucho. Pan Daniels \yczy sobie równie\, aby fundusz w wysokości pięciu tysięcy ośmiuset funtów był dowyłącznej dyspozycji pani Kirkwall powiedział Noel. Jest to zwyczajowa procedura, biorąc pod uwagęfakt, \e pan Kirkwall jest o dziesięć lat starszy od \ony, mo\na się więc spodziewać, \e ona będzie \yła dłu\ej. Wówczas egzekutor mojego testamentu dopilnuje, \eby dostała nale\ne pieniądze powiedział Stephen. Nie mam zamiaru ju\ do tego wracać.Jeśli ten układ nie podoba się staremu Danielsowi, to powinien byłsam tu przyjechać nie rozumiem, co pana łączy z tą sprawą. Pan Daniels jest ju\ niemłodym człowiekiem, a jak pan dobrze wie, pogoda jest bardzo zdradliwa.Ja jestemstarym przyjacielem rodziny. Przyjaciel rodziny, ha! Czy mogę spytać o nazwisko egzekutora pana testamentu? Nie, nie mo\e pan.W ka\dym razie jest to d\entelmen.Wydawało się, \e Stephen celowo zadra\nia sytuację. Powróćmy do naszej umowy wtrącił zręcznie pan Latimer. Przykro mi, \e nie zgadza się pan naudostępnienie \onie jej części kapitału, panie Kirkwall.W ka\dym razie, dokument jest gotów do podpisania.Proszę chwilę zaczekać, zadzwonię po któregoś ze swoich urzędników.Zło\ą państwo swoje podpisy wobecności świadka.Stephen rzucił Noelowi złe spojrzenie, ale uspokoił się nieco.Nie patrzył na mnie.Wszedł urzędnik.Pan Latimer przesunął dwa dokumenty w stronę Stephena i wręczył mu pióro.Stephenumaczał je w atramencie i szybko.zło\ył swój podpis.Po nim podpisał Noel.Urzędnik i pan Latimer byliświadkami.Potem pan Latimer wręczył Stephenowi jeden dokument. Drugi pozostanie tutaj, zgodnie z \yczeniem pana Danielsa powiedział, wstając zza biurka. Proszę miwybaczyć, ale muszę się teraz zająć inną sprawą dodał, po czym skłonił się nam i wyszedł z pokoju. Emmy odezwał się Stephen dość ju\ tego.Jesteś moją \oną i wracasz ze mną do Edynburga. Nie, Stephen powiedziałam spokojnym głosem nie wrócę do ciebie. Rozkazuję ci! Nie. Zostajesz z tym cholernym facetem? krzyknął, wskazując gestem Noela. Co się z tobą dzieje, Stephen? Pułkownik Beresford jest tu pełnomocnikiem mojego ojca.Jeśli martwisz sięo zasady przyzwoitości, to mieszka tam równie\ szwagierka pułkownika, pani Beresford. Ha! Nie nabierzesz mnie na to powiedział Stephen, a twarz mu drgała Nie usłyszysz jednak ode mnieani słowa wyrzutu, Emmy, jeśli wrócisz ze mną.Rozumiem, \e potrzebowałaś trochę urozmaicenia.Mo\enieco cię zaniedbywałem, ale starałem się tak prowadzić interesy,, \eby to było z korzyścią dla ciebie. Nonsens zaprotestowałam. Nigdy ci na mnie nie zale\ało.Chodziło ci tylko o moje pieniądze. Oczywiście, \e mi na tobie zale\y powiedział Stephen, ciągnąc się za ucho. Jesteś moją \oną udiabła. Przykro mi.Naprawdę dobrze ci \yczę, ale musimy się rozstać.Sam zgodziłeś się na separację.Co w niego wstąpiło? pomyślałam. W porządku. Stephen zacisnął wargi. Sama tego chciałaś.Będę cię tak długo ciągał po sądach, dopókitwoja reputacja nie zostanie zszargana a przy okazji i dobre imię twojego pułkownika. Co masz na myśli? szepnęłam, zmartwiała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]