[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W dwóch kryształowych łezkach są skazy - w du-żej, ze środkowego zwieńczenia, i w mniej istotnej, z obrzeża.Cóż mam zrobić? Jestem przekonana - nie, toniesprawiedliwe - mam powody przypuszczać, że pękły, gdy George i Arthur przypadkowo kopnęli wanienkę,w której myto kryształki.Nie doniosłam najdroższemu R.o tych kłopotach; chcę, by zaskoczył go dom jasny ilśniący świeżością.Mogłabym próbować wymienić uszkodzone łezki, jestem jednak pewna, że nie zrobiono byRLich na czas, a co więcej, byłoby to kosztowne.Niechętnie myślę o tym, że zawisną w widocznym miejscu, pęk-nięte i wyszczerbione.Rozmawiałam z Berthą.Jest tak, jak myślałam - jak mówiła Patience.Nie potrafiłam jej zmusić, by po-wiedziała, kto jest odpowiedzialny; raz po raz wybuchając płaczem, usilnie zapewniała, że nie zechciałby sięnią zająć, poślubiając ją albo w jakiś inny sposób.Nie przejawiła skruchy, ale też nie buntowała się, tylkowciąż pytała Co ja mam zrobić?", na co nie mam zadowalającej odpowiedzi Powiedziała coś dziwnego: Towszystko trwa i trwa, cokolwiek bym zrobiła" Uznałam, że muszę napisać do jej matki, lecz błagała mnie, bymsię powstrzymała: Pękłoby jej serce i na zawsze obróciłaby się przeciwko mnie".Cóż ona pocznie? Gdzieznajdzie dom? Co w imię chrześcijańskiego miłosierdzia mogę dla niej zrobić? Nie chcę zakłócać spokojuRandolpha takimi sprawami, lecz nie jest w mej mocy pomóc Bercie bez jego zgody.Pozostaje również okrop-ny problem znalezienia dla niej zastępstwa, jak również wszystkie obawy przed pijaństwem, złodziejstwem,szkodami i zepsuciem moralnym, które się z tym wiążą.Niektóre znajome damy szukają z dala od domu, nagłębokiej wsi - londyńska przebiegłość to coś, co trudno mi znosić i kiełznać jak powinnam.Patience powiada, że niewykształcone klasy służebne są z natury niewdzięczne W chwilach takich jak ta- gdy trzeba stawić im czoło, osądzić i poznać - zawsze się dziwię, że nie czują raczej nienawiści.Niektórzy znich nienawidzą nas tego jestem pewna.Poza tym nie rozumiem, w jaki sposób prawdziwy chrześcijanin możepostrzegać podział na panów i sługi jako naturalny" - On przecież przyszedł do maluczkich, a nawet przedewszystkim do nich - do ubogich, czy to duchem, czy w dobra doczesne.Gdyby Randolph był tutaj, mogłabym to z nim omówić.Może więc to lepiej że go nie ma - ta sprawanależy do sfery moich wpływów i odpowiedzialności.czerwiecWśród uśmiechów i trzepotania chusteczek Patience i jej dziatwa wyruszył dziś rano do Dover.Mamnadzieję, że mieli spokojną przeprawę; mam nadzieję że w pełni wykorzystają przyjemności pobytu nad mo-rzem.Kiedy wyjeżdżali, przyszedł kolejny list od Randolpha, pełen powietrza, morskiej bryzy i innych roz-kosznie swobodnych żywiołów.Londyn jest ołowiany, ciężki i gorący - chyba doczekamy się burzy.W sprawieBerthy postanowiłam zasięgnąć rady Herberta Baulka.Czując nadchodzącą migrenę, lekko pobudzona przy-wróconą nagle ciszą i pustką mego domu, zamknęłam się w pokoju i spałam przez dwie godziny, po czym obu-dziłam się odświeżona, mimo szczątkowego bólu głowy.czerwiecPrzyszedł Herbert Baulk i został na herbacie.Zaproponowałam partię szachów, sądząc, że odwiodę gow ten sposób od zbyt gwałtownego wyrażania poglądów i wątpliwości, a także dlatego, że bawią mnie te ma-leńkie wojny.Z przyjemnością oznajmił mi, że jak na damę gram bardzo dobrze - ja zaś rada na tym poprzesta-łam, gdyż udało mi się ładnie wygrać.Zapytałam go o Berthę.Powiedział mi, że jest pewien zakład, który zapewnia kobietom w takim poło-żeniu bardzo godziwy połóg i, jeśli to możliwe, wyszukuje im pózniej pożyteczne zajęcia.Obiecał, że zapyta,czy ją przyjmą ja zaś miałam dość śmiałości, by zadeklarować - w imieniu drogiego Randolpha - że będziemyRLłożyć na jej utrzymanie do porodu, jeśli to pomoże w załatwieniu dla niej miejsca.Mówiono mu, że dzięki wy-siłkom samych pensjonariuszek sypialnie utrzymywane są w nienagannej czystości, a jedzenie, również przy-rządzane przez te kobiety, jest proste, lecz pożywne.czerwiecyle spałam i chyba dlatego miałam dziwny, poszarpany sen, w którym grałam w szachy z HerbertemBaulkiem, który orzekł, że moja Królowa może poruszać się tylko o jedno pole, tak jak jego Król.Wiedziałam,że spotyka mnie niesprawiedliwość, lecz w sennym szaleństwie nie uświadamiałam sobie, że ma ona związek zobecnością mojego Króla, który bezwolnie siedział, wielki i czerwony, na ostatniej linii.Widziałam ruchy, któ-re Ona powinna była wykonywać, jak skomplikowany wzór robótki lub koronki - niestety, mogła jedynie prze-suwać się niezdarnie tam i z powrotem o jedno pole
[ Pobierz całość w formacie PDF ]