[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mieszkały tam jeszcze dwie inne Ukra-inki, wszystkie byłe pracownice z zamkniętych zakładów obuwniczych wCharkowie, które dostarczały obuwie dla armii sowieckiej.Miały zezwo-lenia z tej samej co ja nieistniejącej szkoły rolniczej. Witamy w szalonym domku powiedziała Lena, najmłodsza z nasczterech, o bardzo ciemnych smutnych oczach i włosach obciętych nachłopaka.Wyjęła z szafki butelkę wódki i puściła ją w obieg.Miałam po-wiedzieć: Nie, dziękuję, ale zamiast tego rzuciłam: A do diabła i pocią-gnęłam duży łyk.Widzicie, Mamo, Tato? Nic mi nie jest.Wszystko jest OK.Jak tylkodostanę się do telefonu, zadzwonię do nich.Zastanawiałam się, co się stałoz tym zdjęciem, które przyczepiłam na ścianie przyczepy.Zastanawiałamsię, co się stało z przyczepą i z ludzmi Chinkami, z którymi dzieliłamłóżko, bardzo miłą Martą, przystojnym ukraińskim górnikiem z Doniecka.Czy kiedyś jeszcze ich zobaczę?** *Tomasz nie potrafi sobie wyobrazić, jak może wyglądać czterdzieścitysięcy kurczaków, a nawet po tym, jak zobaczył je na własne oczy, wciążnie bardzo może uwierzyć w to, co widział.Neil otwiera drzwi do kurnika, żeby Tomasz mógł zajrzeć do środka.Uderza w niego fala gorąca i smrodu, w półmroku widzi tylko gruby dywanbiałych piór, a kiedy Neil włącza światło, dywan zaczyna się ruszać; nie,pełzać; nie, kotłować się.Kurczaki są tak ciasno poupychane, że nie możnaodróżnić, gdzie kończy się jeden, a zaczyna drugi.I ten odór! Bije w noz-drza obrzydliwa chmura czystego amoniaku, od której pieką go oczy.Tomasz kaszle i cofa się, zasłaniając ręką usta.Widział malowidła przed-stawiające przeklęte dusze piekle, ale to było nic w porównaniu z tymwLRTwidokiem.Mnóstwo kurczaków, co? mówi Neil, któremu wyznaczono zadanieopiekowania się Tomaszem.Jest synem Darrena, ma siedemnaście lat, jestszczupły i wysoki podobnie jak jego ojciec i ma podobne problemy z trą-dzikiem. No więc wszystko, co masz robić, to łapać je za nogi, cztery albo pięćnaraz, i wpychać do tych klatek.I to wszystko. Zatrzaskuje drzwi dokurnika. Mnóstwo.Za dużo mnóstwo. Taa, za dużo mnóstwo.He, he, he chłopak tłumi śmiech. Todobrze.To dlatego, że rosną takie tłuste.Zaczynają jako małe świergoczącepisklaki, a po sześciu tygodniach proszę jak wyglądają.za tłuste, żebychodzić na własnych nogach.Uważasz.Niektórzy ludzie tak wyglądają, nonie? Tłuste bydlaki.Czytałeś o tej kobiecie, która w samolocie zajmowaładwa miejsca i policzyli jej podwójną opłatę za bilet? Podwójną opłatę? Tomasz bardzo by chciał, żeby chłopak takszybko nie mówił. Możesz wziąć z biura jakiś kombinezon. Ale czy to jest normalne?Tomasz wciąż nie może uwierzyć własnym oczom.Tuż przed nim najakimś metrze kwadratowym doliczył się jednego, dwu, trzech.dwu-dziestu kurczaków rozpychających się i zdesperowanych, by uciec z drogimężczyznom.Tak, nazywa się je kurczakami, ale wyglądają raczej jak znie-kształcone kaczki ogromne rozdęte korpusy na skarłowa- ciałych nóż-kach.Chwieją się groteskowo pod własnym ciężarem te, które jeszcze wogóle są w stanie się ruszać. Taa, karmi się je tak, żeby utyły, i to szybko. Neil wyciąga paczkęLRTpapierosów z kieszeni, wkłada jednego do ust i częstuje Tomasza.Tomaszkręci głową.Neil zapala papierosa zapałką, wydycha kłęby dymu i od razuzaczyna kaszleć i charczeć. Widzisz, to przez te supermarkety.Chcą tylko dużych piersi.Jak fa-ceci, nie? Kaszel.Kaszel. Widziałeś tę kobietę w Big Brotherł Kto to jest big Brotherl Nie znasz Wielkiego Brata? Co tam u was leci w tej telewizji? To tenprogram, gdzie zamykają ich razem w domu, a ty możesz sobie na nichpopatrzeć. Na kurczaki? Tak, tak, na kurczaki.To mi się podoba. Chłopak znów tłumiśmiech.W zasadzie, myśli Tomasz, to całkiem miły chłopak.Przyjacielski irozmowny.Mniej więcej w wieku Emanuela, z tą samą niezdarną niewin-nością. I jest tam taki głos, który mówi im, co mają robić.I nie wolno immieć seksu, ale jedna dziewczyna to robi.ta z wielkim cycem, to o niej cimówiłem. Wielkim cycem? Taa.Olbrzymim. Ale jak one mogą chodzić z tak dużymi piersiami? Jak można opie-kować się tyloma?Chłopak patrzy na niego dziwnym wzrokiem. A tam.jak to jest.tam u ciebie w kraju? W Polsce wszyscy. W Polsce? W jego głosie słychać nutę podatni. Wow! Nigdy tamnie byłem.Więc tam wszystkie babki mają wielkie cyce? Tak, wielu ludzi je ma.Trzymają je w szopie za domem. Aa! Chodzi ci o kurczaki. Na jego młodzieńczej twarzy pojawia siębłysk zrozumienia.LRT Oczywiście.I trzeba się nimi zajmować. Och, tutaj zajęli się wszystkim. Chłopak ma dziwnie rozczarowanąminę. Widzisz te rurki.No to stąd mają wodę, widzisz? A jedzenie lecitędy.Ile tylko dadzą radę zeżreć, bo chodzi o to, żeby szybko utyły.Fast-food.Aapiesz? I zawsze mają tu przygaszone światło, żeby nie uderzyły w kimono karmią je całą noc.To trochę jak jedzenie pizzy przed telewizorem.Takieprzygaszone światło je uspokaja.Dlatego zwykle łapie się je nocą.Towszystko czysta nauka, mówię ci. Ale tak wiele razem.To nie może być zdrowe. Taa, tutaj zajęli się wszystkim.W karmie są wszystkie te antybiododatki, żeby nie chorowały.To lepsze od państwowej służby zdrowia,wszystko zapewnione.A najlepsze jest, że jak jesz takiego kurczaka, tozjadasz te wszystkie antybio dodatki, więc jak się nad tym zastanowić, to bywychodziło, że ty też robisz się od tego zdrowszy.Jak mawiała moja babcia,lepiej zapobiegać, niż leczyć.Tak jak Guinness. A sprzątanie odchodów? Tego się nie robi.Nie sposób dostać się do podłogi.Za dużo ptaków.Nie ma jak.Zostawia się i tyle.Muszą w tym chodzić.Kurze gówno.Wy-pala im tyłki, nogi.Kto chciałby być kurczakiem? Neil mówi dalej, alerównocześnie wciąga na siebie nylonowy kombinezon. Mówię ci, wo-lałbyś nie mieć tego na butach.Przepali je na wylot.Włącznie ze skarpet-kami.Jak już nie ma kurczaków, to wtedy wchodzimy i sprzątamy pod na-stępną uprawę. Uprawę? Taa, tak to nazywają.Zmieszne, nie? Można by pomyśleć, że to jakieśwarzywa czy coś w tym stylu.A nie coś żywego.Ale warzywa są żywe, nonie? No są żywe czy nie?LRTJa wiem. drapie się po głowie i zaciąga papierosem. Warzywa.Kaszel.Kaszel. Jedna z wielkich zagadek życia.Następnie gasi wypalonego do połowy papierosa i pieczołowicie chowago z powrotem do paczki. Palę, no wiesz, na spokojnie, tylko kilkamachów wyjaśnia. Dbam o kondycję.A tak w ogóle, kolego, to bę-dzie ci potrzebny kombinezon.Jak się nazywasz? Tomasz.Znajomi mówią na mnie Tomek.J Tom-Mick.a zresztą.Nie będzie ci przeszkadzać, jak będę dociebie mówił po prostu Mick? Będzie ci potrzebny kombinezon, Mick.Zobaczmy, czy jeszcze jakiś tam został.Idą do biura.Na zapleczu mieści się magazyn.Na kołku wisi niebieskinylonowy kombinezon, pod nim na ławce leżą porozrzucane męskie częścigarderoby. Mamy szczęście mówi Neil.Tomasz wciąga na siebie kombinezon.Górna część jest za krótka, więckombinezon ciśnie go w kroku.Neil mierzy go krytycznie wzrokiem. Niezle.Chociaż trochę jesteś na niego za duży.Trzymaj, przyda ci się. Neil podaje Tomaszowi parę zniszczonych skórzanych rękawic, a drugąparę sam nakłada
[ Pobierz całość w formacie PDF ]