[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czy Ma ry an ne nie będzie miała pre ten sji?Hen ry potrząsnął głową. Nie powiedział. Czasem tu przyjeżdżam, żebypomyśleć w spo ko ju, a ona nie ma nic prze ciw ko. Jasne stwierdziłam.Przez chwilę siedzieliśmyw milczeniu, jedynymi dzwiękami przerywającymi ciszębył szum padającego deszczu i poświstywania wiatruw drzewach.Obejrzałam się przez ramię na wnętrzedomku, wciąż zdumiona tym, że wyglądało tak samo jakdaw niej, tyl ko trochę się skur czyło. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tu byłam po wie działam. Ale nie wie le się zmie niło. To musiało być w tamte ostatnie wakacje, prawda? zapytał Henry, odwracając się do mnie. Kiedy mieliśmydwa naście lat.Skinęłam głową i patrzyłam prosto przed siebie, nakołyszące się i po chy lające gałęzie. Chyba tak. Może byłam zdezorientowananieoczekiwaną burzą, a może wcześniejszą rozmowąz Lucy, bo zanim zdążyłam się zastanowić nad tym, comówię, zapytałam: Czy myślisz czasem o tamtychwakacjach? To znaczy wtedy, kiedy& urwałam,szu kając od po wied nie go słowa. Kiedy chodziliśmy ze sobą dokończył za mnieHenry.Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że nie odrywaode mnie wzro ku. Pew nie. Ja też powiedziałam.Nie miałam dość odwagi, żebypowiedzieć mu, co zrozumiałam podczas imprezypiżamowej Gelsey: jak ogromny wpływ na mnie miały tenasze pierwsze eksperymenty z czymś w rodzaju miłości.To chyba był jedyny raz, kiedy mogliśmy się zaangażowaćw coś zupełnie na świeżo, bez żadnego bagażu, nie mającpojęcia, jak można zostać zranionym i jak można ranićin nych. No wiesz powiedział Henry. Byłaś ostateczniemoją pierwszą dziew czyną.Po czułam, że się uśmie cham. A od tamte go cza su było wie le in nych, jak ro zu miem? Całe tłumy oznajmił Henry z kamienną twarzą, a jasię roześmiałam. Dzie siątki i set ki. To tak jak u mnie odparłam z równą powagąi nadzieją, że zrozumie żart.Nie licząc mojegoniewiernego eksa, Evana, oraz dwóch bardzokrótkotrwałych związków, kiedy byłam w drugiej klasieliceum, nie miałam właściwie nikogo, o kim powinnamHen ry emu wspo mnieć. Wiesz dodał Henry po chwili. Naprawdę miwte dy zależało na to bie.Ode tchnęłam głęboko. Nie powinnam była cię tak potraktować po wie działam. Nie powinnam była tak wyjeżdżać.Naprawdębar dzo, bar dzo mi przy kro.Skinął głową. Nie rozumiałem, co się dzieje.Nie wiedziałem, czy toja coś zro biłem&Potrząsnęłam głową. Nie odparłam. Tu chodziło tylko o mnie.Ja&zwykle uciekam, kiedy sprawy się za bardzo komplikują.Wzru szyłam ra mio na mi. Pra cuję nad tym. Kiedy się pojawiłaś na pomoście, nie wierzyłemwłasnym oczom przyznał ze śmiechem. Przez momentmyślałem, że mam ha lu cy na cje. Ja też powiedziałam. Myślałam, że nigdy więcejsię do mnie nie ode zwiesz. Próbowałem przypo mniał mi, a ja się uśmiechnęłam. Ale całkiem serio popatrzył prosto na mnie i dodałodrobinę poważniejszym tonem jesteś nawykiem,którego strasznie trud no się po zbyć.Popatrzyłam mu w oczy i poczułam, że serce zaczyna mibić odrobinę szybciej.Powietrze wokół nas stało sięnagle jak naelektryzowane, a ja miałam wrażenie, żestoimy na rozstajach i że sprawy mogą się potoczyćw różny sposób, ale te raz trze ba podjąć jakąś de cyzję.Powoli, centymetr po centymetrze, Henry przesunął siębliżej do mnie.Dotknął mojej dłoni, a mnie przeszedłdreszcz, chociaż przestało mi już być zimno.Wziął mnie zarękę i popatrzył mi w oczy, jakby pytał o pozwolenie.Oczywiście, że mu na to pozwalałam i miałam nadzieję, żezdoła się tego domyślić.Przechylił się do mnie odrobinębliżej i zsunął mi kaptur, a mnie przestało nawetobchodzić, jak wyglądają moje włosy.Kiedy położył midłoń na policzku, gładząc go kciukiem, znowu zadrżałam.Wtedy pochylił się do mnie, a ja poczułam, że sercezaczyna mi gwałtownie bić, byliśmy niesamowicie blisko,oddzieleni tylko oddechem.Zamknęłam oczy, a Henrypocałował mnie, podczas gdy wokół lał deszcz i szalaławi chu ra
[ Pobierz całość w formacie PDF ]