[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeszcze przez godzinÄ™ kazaÅ‚em siÄ™ wozić po Canal Grande, aby popatrzeć na weneckiezabytki, kamieniczki, paÅ‚ace i stare uliczki.Przed szóstÄ… przybiliÅ›my na przystaÅ„.W niedÅ‚ugim czasie mogÅ‚em wraz z innymi uczestnikami rejsu podziwiać w milczeniuZatokÄ™ WeneckÄ… bÄ™dÄ…cÄ… częściÄ… Adriatyku.Poranny, Å›wieży turkus wody wzmocnionylekkim, ale ciepÅ‚ym mistralem podziaÅ‚aÅ‚ na mnie odÅ›wieżajÄ…co.W mgnieniu okazapomniaÅ‚em o trudach dotychczasowej podróży, a moje znużenie stopniaÅ‚o w ostrychpromieniach Å›ródziemnomorskiego sÅ‚oÅ„ca.Nic dziwnego, że rejs do Puli byÅ‚ najmilszymodcinkiem caÅ‚ej podróży z Londynu na IstriÄ™.Jakże inny od BaÅ‚tyku jest Adriatyk; przede wszystkim ciepÅ‚y, silnie zasolony i czysty.Nie uÅ›wiadczysz tutaj tych biaÅ‚ych i gniewnych koÅ‚nierzyków fal brnÄ…cych niestrudzenie kupiaszczystym nadbaÅ‚tyckim plażom.Tutaj spokojny turkus wód Jadranu, bo tak ChorwacinazywajÄ… swoje morze, biaÅ‚e skaÅ‚y okolicznych wysp i wyrazista, soczysta zieleÅ„ roÅ›linnoÅ›citworzyÅ‚y caÅ‚kowicie odmienny krajobraz.Przy brzegu, wokół wysp i nie koÅ„czÄ…cej siÄ™ liczbyzatoczek ów turkus przechodzi w krystaliczny szafir, z widocznym, bajkowym dnem, a plażenajczęściej bywajÄ… skaliste, kamieniste i żwirowe.Dużo tutaj wysepek i wysp poroÅ›niÄ™tychtypowÄ… Å›ródziemnomorskÄ… roÅ›linnoÅ›ciÄ…, a wzdÅ‚uż wybrzeża nie dziwi widok palm, cyprysów,oliwek czy winnej latoroÅ›li.W wodach Jadranu nie pÅ‚ywa Å›ledz z dorszem, ale sardela,tuÅ„czyk i makrela, a także korale, rozgwiazdy czy langusty.Istria, do której siÄ™ zbliżaÅ‚em,miaÅ‚a powierzchniÄ™ 4016 kilometrów kwadratowych i posiadaÅ‚a ponad czterystukilometrowewybrzeże, stanowiÄ…c niewielkÄ… część dÅ‚ugoÅ›ci caÅ‚ego chorwackiego wybrzeża, drugiego poNorwegii tak silnie rozwiniÄ™tego w Europie.Ale oto prom zbliżaÅ‚ siÄ™ już do portu w Puli.Pula to duże, ruchliwe i rozlegÅ‚esześćdziesiÄ™ciopiÄ™ciotysiÄ™czne miasto usadowione na poÅ‚udniowym cyplu Istrii ze stoczniÄ… iwieżowcami, ale też i starÄ… zabudowÄ… charakteryzujÄ…cÄ… siÄ™ czerwonymi dachami kamienic.W nieco zatÅ‚oczonej już od rana Puli - gdzieÅ› dostrzegÅ‚em nawet transparentyreklamujÄ…ce miÄ™dzynarodowy festiwal filmowy - bez problemów dostaÅ‚em siÄ™ na niecozaniedbany dworzec autobusowy ulokowany w centrum miasta, w pobliżu zabytkowych,antycznych ruin i muzeum.A potem jeszcze jazda na północ półwyspu zatÅ‚oczonym autobusem.JechaÅ‚em dobrÄ… szosÄ… stanowiÄ…cÄ… część magistrali istryjskiej.WÅ‚aÅ›ciwie byÅ‚a to szosabiegnÄ…ca równolegle do wybrzeża, zaledwie kilkanaÅ›cie kilometrów od Adriatyku, iprowadziÅ‚a poprzez spalonÄ… sÅ‚oÅ„cem czerwonawÄ… ziemiÄ™, drzemiÄ…cÄ… w spiekocie spokojnychi cichych wiosek, zaÅ› bliżej morza zagospodarowanÄ… gajami oliwnymi i winnicami.Poczterdziestu minutach od wyruszenia z dworca w Puli, nagle zza wzniesienia, które przecinaÅ‚adroga autobusu, ukazaÅ‚a siÄ™ w caÅ‚ym swym majestacie panorama Rovinja.To miasteczko zauroczyÅ‚o mnie od pierwszej chwili.PierwszÄ… budowlÄ… rzucajÄ…cÄ… siÄ™ w oczy byÅ‚ - górujÄ…cy nad zagÄ™szczeniem czerwonychdachów z ogromnÄ… iloÅ›ciÄ… kominów - barokowy koÅ›ciół ZwiÄ™tej Eufemii, a w zasadzie jegosześćdziesiÄ™ciometrowa wieża z wieÅ„czÄ…cÄ… jÄ… dzwonnicÄ… i miedzianÄ… statuÄ… patronki*[WedÅ‚ug miejscowej legendy Å›w.Eufemia zginęła Å›mierciÄ… mÄ™czeÅ„skÄ… podczas przeÅ›ladowaÅ„chrzeÅ›cijan.Jej ciaÅ‚o znaleziono 13 lipca 800 r.w rzece w Rovinju.KoÅ›ciół ze statuÄ… Å›wiÄ™tejwybudowano w XVIII w.i jest do dziÅ› najwiÄ™kszÄ… Å›wiÄ…tyniÄ… na Istrii.].Ów koÅ›ciół ze swojÄ…imponujÄ…cÄ… wieżą na szczycie wzniesienia i usiane pod nim rzÄ™dy równo ustawionych starychdomów z czerwonÄ… dachówkÄ… odbijaÅ‚y siÄ™ częściowo w turkusowej wodzie, na którejkotwiczyÅ‚y stateczki i jachty.Ta część miasta poÅ‚ożona na niewielkim, owalnym półwyspie irzucajÄ…ca cieÅ„ na przybrzeżne wody stanowiÅ‚a tutejsze stare miasto.Pierwszy rzÄ…d domówdosÅ‚ownie wyrastaÅ‚ z przybrzeżnych skaÅ‚, a kolejne rzÄ™dy wspinaÅ‚y siÄ™ na poprzednie.Awszystko to zdawaÅ‚o siÄ™ być zawieszone na skale nad wodÄ… w spokoju i pogodzeniu.I to mrowie kominów! Geneza ich powstania byÅ‚a doprawdy niezwykÅ‚a.Otóż w XVIIwieku zaraza zaczęła dziesiÄ…tkować miejscowÄ… ludność i doprowadziÅ‚a do tego, żemieszkaÅ„cy z peryferii szukali schronienia na wzgórzu.Nie można byÅ‚o jednak budować tutajnowych domów, wiÄ™c ludzie organizowali sobie izby w istniejÄ…cych już domach.Każdarodzina musiaÅ‚a posiadać wÅ‚asny piec - stÄ…d dobudowywano piece i kominy w istniejÄ…cych jużdomach.WysiadÅ‚em z bagażem przy olbrzymim parkingu, teraz caÅ‚kowicie zapeÅ‚nionym przeznajróżniejsze pojazdy, i wolno ruszyÅ‚em w stronÄ™ starego miasta, kierujÄ…c siÄ™ prosto nakoÅ›ciół.SzedÅ‚em w spiekocie i w ostrym baÅ‚kaÅ„skim sÅ‚oÅ„cu, a musiaÅ‚em pokonaćkilkadziesiÄ…t metrów pod górÄ™, przecinajÄ…c wÄ…skie, brukowane uliczki z nawierzchniÄ… lÅ›niÄ…cÄ…od milionów ludzkich stóp i oÅ›lich racic, które na przestrzeni wieków zdążyÅ‚y jÄ… idealniewypolerować.Ale tam, w tej ciasnocie zabudowy wzgórza panowaÅ‚ miejscami przyjemnychÅ‚odek, a widok na Adriatyk, jaki momentami ukazywaÅ‚ siÄ™ w przeÅ›witach miÄ™dzy Å›cianamistarych domów pamiÄ™tajÄ…cych czasy imperium rzymskiego i pierwszych sÅ‚owiaÅ„skichosadników, byÅ‚ zaiste imponujÄ…cy.Wreszcie znalazÅ‚em siÄ™ na zachodniej stronie wzgórza.Obok wyniesionegobetonowym murem ogrodu parafialnego znajdowaÅ‚ siÄ™ hotel Rovinj.LeżaÅ‚ on nadzachowanymi resztkami dawnych murów obronnych, a jego frontowe okna wychodziÅ‚y naAdriatyk.Hotel byÅ‚ w zasadzie skupiskiem kilku poÅ‚Ä…czonych ze sobÄ… domów zajmujÄ…cychdwie kondygnacje.Przed hotelem znajdowaÅ‚ siÄ™ betonowy parking, ale nieco wyżej po lewej,tuż pod murem koÅ›cielnego ogrodu staÅ‚o kilkanaÅ›cie innych samochodów.WÅ›ród nichdostrzegÅ‚em nasz wehikuÅ‚.Widok, jaki roztaczaÅ‚ siÄ™ na tonÄ…cÄ… w zieleni wyspÄ™ Sveta Katarina byÅ‚ równieimponujÄ…cy.Bliskość wyspy byÅ‚a wrÄ™cz fizyczna, ale nie natrÄ™tna i zdawaÅ‚o siÄ™, że tenkawaÅ‚ek samotnego lÄ…du żyÅ‚ w jakiejÅ› niewidocznej symbiozie z półwyspem, na którym siÄ™znajdowaÅ‚em.WyczuwaÅ‚em też pewien dreszczyk emocji, jaki wyzwalajÄ… we mnie niektórezabytki, dzieÅ‚a sztuki, ale także i krajobrazy.PomiÅ„my na razie szczegółowy opis wyspy i dużej przystani rozciÄ…gajÄ…cej siÄ™ u stópwzgórza przy głównym pasażu miasteczka, gdyż wycieÅ„czony trudami podróży wpadÅ‚em dochÅ‚odnego hotelowego holu i pragnÄ…Å‚em tylko zimnej kÄ…pieli i łóżka.- PaÅ„ski kolega jest w pokoju numer 11 - poinformowaÅ‚a mnie uprzejmie niewiasta zaladÄ…, blondynka po trzydziestce z wielkim kokiem z tyÅ‚u gÅ‚owy.- Nie wychodziÅ‚ dzisiaj zpokoju.Na obiad zapraszam do restauracji w prawym korytarzu.Aha, i proszÄ™ przekazać mute zdjÄ™cia.Recepcjonistka podaÅ‚a mi plik zdjęć z negatywem.- Pan Daniec prosiÅ‚ o wywoÅ‚anie filmu i zrobienie po jednej odbitce - wyjaÅ›niÅ‚a zuÅ›miechem.PodziÄ™kowaÅ‚em i poszedÅ‚em do naszego pokoju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]