[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedział mi, że w tych ostatnich dniach, kiedy o mało nie zginął z rąk inkwizytoraBulvara z Goztell, dużo rozmyślał o twojej przyszłości i doszedł do wniosku, że jeśli z nimzostaniesz, nigdy nie pozbędziesz się swojej niewiedzy i któregoś dnia skończysz marnie,jako wisielec na placu pierwszej lepszej wioszczyny.Grimpow przypomniał sobie, że już w górach, gdy po raz pierwszy dotknął kamienia,przeczuł, że oczekują go fascynujące i tragiczne zmiany w życiu, a jednocześnie, ni stąd nizowąd, ogarnął go intensywny, wewnętrzny niepokój, rodzaj przemożnego pragnieniazdobywania wiedzy o świecie.Z jednej strony był zadowolony, że znalazł się w opactwieBrinkdum i że poznał bibliotekarza Rinalda z Metzu, który miał tyle do przekazania oprzyrodzie i kosmosie, jednak z drugiej strony w głębi duszy pozostał tym samym, sprytnym,wesołym i buntownicznym chłopcem, który wraz z Durlibem włóczył się po wiejskichdrogach, bez większych zmartwień niż to, aby następnego dnia znowu obudzić się i żyć.Gdyby mógł wybierać, nigdy nie zamieniłby swego ubogiego i niepewnego życia z Durlibemna wszelkie bogactwa i mądrości świata.- Ależ ja nigdy w życiu nie chciałbym go opuścić! - wyszeptał Grimpow przez łzy.- Postanowił, że dla was obydwu będzie lepiej, abyście się rozłączyli właśnie teraz,kiedy już przyzwyczaiłeś się do życia bez jego towarzystwa.Jest przekonany, że w opactwienauczysz się tego wszystkiego, czego on sam nie byłby w stanie ci przekazać i że odnajdzieszwłasną drogę życiową.Poprosił mnie, abym ci powiedział, żebyś nigdy nie zaprzestałposzukiwań tej magicznej drogi, o której pewnego dnia zacząłeś marzyć i żebyś, jeślikiedykolwiek ją odnajdziesz, wspomniał o nim, tak jakby jeszcze ciągle był obok ciebie.Grimpow pomyślał, że Durlib chciał mu w ten sposób pośrednio przekazać, żeby, jeśliktóregoś dnia zdecyduje się podjąć misję zmarłego rycerza, wytrwał w swoim postanowieniu.Dlatego nie zabrał ani pergaminu, ani złotej pieczęci.Domyślił się, że Durlibowi wystarcząsrebrne monety i kosztowności, aby mógł zacząć nowe życie w pewnym dostatku.- Ale dlaczego nie powiedział tego wszystkiego mnie? Mógłbym przynajmniej się znim pożegnać - użalał się.- Obawiał się, że jeśli cię zobaczy, nie będzie miał wystarczającej siły woli, abypozostawić cię w opactwie - powiedział brat Brasgdo nieco bardziej ożywionym tonem.Grimpow zaakceptował z rezygnacją decyzję Durliba i postanowił nie dać po sobiepoznać, jakim smutkiem go ona napawa.- Czy może Durlib powiedział, gdzie się udaje i co ma zamiar z sobą począć? - spytał.- Powiedział tylko, że chce zobaczyć morze, żeby sprawdzić, czy żyją w nim syreny.Kiedy następnego dnia rano Grimpow zapytał brata Rinalda, czy kiedykolwiek widział morze,w oczach starego mnicha odczytał tęsknotę.Starzec wyjaśnił, że morze jest jak ogromnejezioro bez brzegów, że czasem jest zielone, jak szmaragdy, a czasem bardziej błękitne odnieba, że gdy nie ma wiatru wydaje się uśpione, a innymi razy jest straszne jak piekło ipochłania okręty, które odważyły się zakłócić spokój fal.- Czy widzieliście w morzu jakąś syrenę? - spytał Grimpow, przejęty celem podróżyDurliba.- Podczas moich morskich podróży nigdy nie miałem szczęścia natknąć się na jedną ztych istot, o ciele kobiety i ogonie ryby, o których żeglarze opowiadają fantastyczne historie.Brat Rinaldo poprosił Grimpowa, żeby chwilę poczekał i wyszedł z sali bibliotecznej,w której siedzieli nad traktatem o anatomii ludzkiej napisanym przez arabskiego mędrcaAvicennę.Poszedł do sekretnej sali zakazanych książek i po krótkim czasie wrócił z opasłymmanuskryptem zatytułowanym Liber monstruorum, który położył na stole.Otworzył go iprzewracał karty, aż znalazł piękną iluminację, przedstawiającą młodą kobietę niezwykłejurody, której blond włosy opadały na ramiona kaskadą złocistej przędzy.Jej błękitne oczywydawały się wpatrywać z wyzwaniem w oczy Grimpowa, który zagłębił się bezwstydnie wkontemplację jej obfitych, krągłych i nagich piersi, czując jakby przyjemne i dziwnełaskotanie w brzuchu.Ciało syreny poniżej pasa przechodziło w błyszczący srebrzyście ogonwielkiej ryby, spoczywający spokojnie na skałach morskiego urwiska.Obok wizerunkuwidniała kolumna łacińskiego tekstu tej treści: Syreny to panny morskie, które uwodzążeglarzy swym pięknym ciałem i słodkim śpiewem.Od głowy do pępka mają ciało kobiety i sąpodobne rodzajowi ludzkiemu, ale posiadają łuskowate rybie ogony, które służą im doporuszania się w głębinach.Grimpow nie odwracał wzroku od nagich piersi pięknej panny, na wpół ryby i na wpółkobiety, a brat Rinaldo opowiadał mu historię, której wysłuchał podczas jednej ze swychpodróży
[ Pobierz całość w formacie PDF ]