[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Livia.miała ostatnio sporo zajęć - powiedział.Carys zaskoczył ton jego głosu.Zastanawiała się, czy w ten sposób Alessandrousiłował wyrazić dezaprobatę dla poczynań Livii.On i jego macocha nie byli sobiespecjalnie bliscy, lecz zawsze jakoś się dogadywali.- Poważnie?- Tak.- Tym razem nie mogła się mylić.Alessandro ze złością zacisnął zęby.Możepokłócił się z Livią? - Ma rozmaite sprawy do załatwienia.Gdzie indziej.Carys musiałaby być ślepa i głucha, żeby nie zwrócić uwagi na ostrzegawczy tonjego głosu, jednak nie zamierzała ustąpić.- Wspominałeś, zdaje się, że miała mnie przyuczać do roli contessy.- Z dumązauważyła, że w jej głosie nie słychać było goryczy.RLTAlessandro zmrużył oczy i wyprostował się.- To nie jest rola, którą masz odgrywać, Carys - odparł.- Ty jesteś contessąMattani, nigdy o tym nie zapominaj.- Och, raczej mi to nie grozi.W otoczeniu luksusów, gromadzonych przez kolejne pokolenia rodziny Mattanich,Carys czuła się niczym intruz.Ciągle nie mogła się przyzwyczaić do wszechobecnejsłużby, gotowej na każde jej skinienie.Mijając rodzinne portrety w galerii na piętrze,Carys za każdym razem wyczuwała na sobie oskarżycielskie spojrzenia dawno zmarłychMattanich.Pewnie się zastanawiali, jak ktoś równie przeciętny mógł trafić do ich domu.Pokręciła głową.Musiała się wydostać z tego miejsca, inaczej groziło jej szaleństwo.Od kilkutygodni nie opuściła posiadłości, gdyż po ślubie zajęła się przyzwyczajaniem Leo donowego domu.Poza tym wolała nie stawiać czoła paparazzim, którzy z pewnością czailisię w pobliżu.Alessandro ani razu nie zaproponował jej choćby wspólnego spaceru, alew zasadzie nawet jej to nie zdziwiło.Nie miała złudzeń co do swojego miejsca w życiumęża.- Nie martw się, Livia będzie pełniła obowiązki contessy Mattani, dopóki ty niebędziesz gotowa do ich przejęcia.- W jego surowym spojrzeniu dostrzegła jasnykomunikat: aby go przekonać, że jest gotowa, będzie musiała zdać jakiś egzamin.Najwyrazniej Alessandro w nią nie wierzył.- Uważam jednak, że twoim mentorempowinien być ktoś.rzetelniejszy i bardziej dopasowany do twoich potrzeb.Rzetelniejszy? Wyglądało na to, że Livia podpadła pasierbowi.Carys nie bezsatysfakcji pomyślała, że knowania teściowej wreszcie obracają się przeciwko niejsamej.- Masz na myśli kogoś konkretnego? - Przez jedną elektryzującą chwilę sądziła, żesam zechce się podjąć roli jej pedagoga.- Zastanawiałem się nad Carlottą.- Z uwagą obserwował jej reakcję.- Carlotta? - Carys odetchnęła z ulgą.- Nie mam nic przeciwko temu.-Początkowo czuły się nieco skrępowane w swoim towarzystwie, ale z biegiem czasuRLTzaczęły się dogadywać.Carys podobała się uczciwość i ironiczne poczucie humoru Car-Carlotty.- Pod warunkiem, że będzie jej to odpowiadało.- Z pewnością - zapewnił ją.- Już wcześniej wspomniała, że chętnie wpadłaby dociebie w odwiedziny.- Przecież nie kontaktowała się ze mną od ślubu - zauważyła Carys.Alessandro pochylił się ku niej.- Najwyrazniej postanowiła dać państwu młodym czas na zacieśnienie więzi.-Wymownie uniósł brwi.Przypatrywała mu się ze zdumieniem.Dotąd ani razu nie pomyślała o miesiącumiodowym.- W ogóle nie wychodzisz z domu - mruknął, kiedy milczenie się przedłużało.Carys pokiwała głową.- Nie chciałam prowokować dziennikarzy - wyjaśniła.- Nie jestem przyzwyczajonado takiego rozgłosu.Alessandro przygryzł wargę.Nie rozumiał, dlaczego wcześniej o tym nie pomyślał.Tak bardzo skupił się na godzeniu nowej sytuacji w życiu z pracą zawodową, że niezwrócił uwagi na ten problem.- Za kilka dni zorganizujemy szybką sesję zdjęciową - postanowił.- Razempokażemy się publicznie, żeby dziennikarze mogli napstrykać mnóstwo fotografiiszczęśliwej pary, wtedy presja zmaleje.Poinformuj personel, kiedy chciałabyś wyjść,żeby można było zadbać o twoje bezpieczeństwo.Nie musisz się niczego obawiać, jesteśw dobrych rękach.- Dziękuję.- Odwróciła wzrok.- Od służby dowiesz się, gdzie warto robić zakupy - ciągnął.- Nie wątpię, że maszochotę wydać trochę pieniędzy.Jakkolwiek by patrzeć, dysponowała teraz nie lada fortuną, którą mogłaprzeznaczyć wyłącznie na przyjemności.Carys zmarszczyła brwi i ponownie na niego spojrzała.- Dlaczego miałabym iść na zakupy? Chcesz powiedzieć, że potrzebuję stroju nasesję zdjęciową, o której przed chwilą wspomniałeś? - Pokręciła głową.- Nie, to zbędne.RLTCarlotta przygotowała dla mnie dwa dodatkowe zestawy, garsonkę i sukienkę, jeden znich z pewnością się nada.Oba są śliczne.Alessandro machnął ręką.- To oczywiste, że Carlotta zaopatrzyła cię w piękne ubrania, ale chodzi mi o cośinnego.Jestem pewien, że chciałabyś się już nacieszyć swoimi pieniędzmi.- Na jegopolecenie jedna z sekretarek zaopatrzyła Carys w kartę kredytową połączoną z nowymrachunkiem bankowym.Carys wyprostowała się z dumą.- Nie ma takiej potrzeby - odrzekła.- Moje własne ubrania z pewnością wystarcząmi do póznej jesieni.Potem będę musiała zainwestować w nowe palto na zimę.- Nowe palto na zimę? - zawiesił głos.Chłodów należało się spodziewać za wielemiesięcy, lato dopiero się zaczynało.- Masz do dyspozycji furę pieniędzy i wmawiaszmi, że nie interesuje cię ich wydawanie?- Wiem, że zapewniasz mi kieszonkowe, ale.- Kieszonkowe? - Jak to możliwe, że ta kobieta sprowadzała swoje bogactwo dogroszy na drobne wydatki? - Nie możesz mówić kieszonkowe" o takich sumach, Carys.Pamiętaj, świetnie wiem, ile pieniędzy wchodzi w grę, sam przelewam je na twójrachunek.- Nie ma potrzeby, żebyś mnie o cokolwiek oskarżał - burknęła.Alessandro poczuł, że narasta w nim gniew.- A ty nie musisz udawać, że gigantyczne pieniądze są tylko marną zapomogą -wycedził.Coraz mniej rozumiał tę kobietę.W tej chwili kojarzyła mu się bardziej z KrólowąZniegu niż ze skromną dziewczyną, której ofiarował lepsze życie.- Nie mam pojęcia, o czym mówisz - powiedziała oschle.Alessandro zerwał się na równe nogi, usiłując zapanować nad wściekłością.Niecierpiał, kiedy ludzie prowadzili z nim gierki, których nie pojmował, a do tego zaczynałpodejrzewać, że Carys lada moment zażąda podwyższenia wypłacanych jej kwot.RLT- Oczywiście, że masz pojęcie - warknął.- Przeczytałaś umowę przedmałżeńską ztaką uwagą, że z pewnością doskonale pamiętasz każde słowo.Masz na rachunku tylepieniędzy, że mogłabyś codziennie robić wielkie zakupy w ekskluzywnych butikach.Czy mu się zdawało, czy zbladła? Podszedł bliżej i wtedy zobaczył, że z całej siłyzacisnęła dłonie na poręczach leżaka.- Chyba żartujesz - powiedziała zmienionym głosem.- Dlaczego miałbyś dawać mityle pieniędzy?Wzruszył ramionami.Nie chciał się zdradzać ze swoimi podejrzeniami.Sądził, żebez finansowej zachęty któregoś dnia odeszłaby, zostawiając Leo i jego.- Musisz się ubierać tak, jak na moją małżonkę przystało - oświadczył bezprzekonania.- Ale wiesz o tym, podpisałaś umowę.Instynkt podpowiadał mu jednak, że coś się nie zgadza, coś ważnego.- Tak - potwierdziła cicho Carys.- Tak, podpisałam ją.Alessandro zawiesił wzrok na jej ustach, które wyraznie drżały.Dlaczego takkurczowo przyciskała kolana do piersi?Powiódł wzrokiem za jej spojrzeniem.Wpatrywała się w odłożoną gazetę,prestiżowy, angielski dziennik, otwarty na wiadomościach międzynarodowych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]