[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie musisz nam nic dawać, ciociu Cam. Susanprzytuliła do Cam pluszowego dinozaura. Twoja obecnośćjest dla nas wystarczającym prezentem.Reba pokazała jej kciuki na znak uznania. Jak tylko wrócę do Nowego Jorku, zrobię wam wielkąpaczkę u Zabara albo Balduccigo.Kawa z Jamajki, żabie udkaz Francji, oliwa z oliwek extra virgin z Włoch, żółwie jaja coś naprawdę specjalnego. Nie potrzebujemy żadnego zagranicznego jedzenia zaprotestował Jasper z tak nieoczekiwanąwojowniczością, że Evie aż poklepała go po kolanie,przechyliła się i wyszeptała mu coś do ucha.Orrie nachylił się ku Rebie i wykrzywił z przepraszającąminą. Nie zwracaj uwagi na tatę.Kiedy wypije kilka, robisię. Och, w porządku odpowiedziała łobuzersko Reba,rzucając mu swój najbardziej olśniewający uśmiech. Przecież wszyscy południowcy nie mogą byćuprzejmi, w końcu to byłoby strasznie stereotypowe. Został jeszcze jeden Cam pokazała ręką Susan,rozpaczliwie pragnąc, żeby ta farsa już się skończyła i ledwieposkramiając chęć, żeby po prostu wstać i pójść do drzwi. To od cioci Cam dla babci powiedziała Susan pooględzinach pudełka z logo Lord&Taylor. Zdążyłam zająć się tylko jednym prezentem przedwyjazdem zaczęła wyjaśniać Cam. Spójrz na ten bałagan! wykrzyknęła Lila, zgarniającpapier, wstążki i zgniatając je w kulę.Josie dała wzrokiem znak Orriemu, który nachylił się doLiii. Zostaw to kochanie szepnął i ostrożnie pociągnął jąz powrotem na kanapę. Mam nadzieję, że nic będziesz prowadził, Jasper powiedziała Josie bo wyglądasz zamaskowałaostrzeżenie oklepanym uprzejmym frazesem na zbytzmęczonego, żeby siadać za kółkiem. Oczywiście, że nie odpowiedziała z oburzeniem Evie ja będę prowadzić.Jasper, gdzie masz kluczyki? Ja wypiłem tylko jednego, mogę jechać zgłosił sięRicky. Cicho bądz zganiła go Susan nie widzisz, żebabcia otwiera swój prezent?Gdy Josie wyciągała różanej barwy szlafrok z pudełka,nic nie powiedziała, lecz kiedy go podniosła, cichy wydechświadczył ojej zadowoleniu. Coś takiego, to.to jest. Piękne skończyła za nią Reba. Och tak zgodziła się Josie. Kolor jak z łunyzachodzącego słońca, a materiał.patrzcie na te pliski.A tefałdy od pasa są jak. Kaskada pomogła jej Reba. Cały wygląda, jakbyspływał i tak gładko się ześlizgiwał.Będziesz się czuła jaknimfa stojąca pod wodospadem, kiedy go włożysz. Absolutnie przepiękny.Bardzo seksowny. A czy to nie jest, no wiecie, dla kogoś młodszego? spytała Susan. W zaciszu swojej sypialni mogę mieć tyle lat, ile ze-chcę oznajmiła z uśmiechem Josie. Właśnie, też tak mam zachrypiał lubieżnie Jasper. Och, Camilla Josie celowo zignorowała prostactwoJaspera, przyciskając peniuar do piersi. Jest. Więc teraz będziesz miała coś nowego do strojenia się.Możesz w końcu wyrzucić tę jaszczurczozieloną szmatę, którawygląda, jakby wzięła się z burdelu. Głos Liii byłzgrzytliwy niczym kreda drapiąca o tablicę. Od lat mówiłamjej, żeby wyrzuciła to zielone coś, ale nie mogła się do tegozebrać, bo to od ukochanej córki marnotrawnej. Dzwignęłasię i podeszła do barku, nalewając sobie dużą porcję kolejnegoburbona. Lila, myślę. zaczęła Josie. Co myślisz, mamo? Co ty myślisz? Kobiety tak rzadkomówią to, co myślą.Tylko biadolą i mizdrzą się, i starają się,żeby było miło, tak jak nas nauczyłaś.Z wyjątkiem Cam.Onazawsze mówi to, co myśli, i robi to, na co ma ochotę, dokładnietakjak tata.I nic jej nie obchodzi, czy komuś zrobi przykrość. Jezu. jęknęła Cam. Ona jest. szepnęła Reba. Wiem. Co tam mówicie? spytała wyzywająco Lila, ob-racając się szybko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]