[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeszcze kilka dni temu&- Jesteśmy małżeństwem westchnęła zdumiona na wpół do siebie, na wpół do niego, kiedy wrócił dołóżka i położył się po swojej stronie.- Tak mruknął, zwracając się do niej.86 Olga Janik SiostraPrzysunął się bliżej i odgarnął kołdrę.Położył się na niej i bez słowa, szybko i sprawnie spełniłmałżeński obowiązek.Nie protestowała, bo przecież chciała tego.Zaskoczyło ją tylko to, że wybrał tak niestosownymoment.Kiedy odwrócił się na drugi bok i zasnął, ona pozostała pogrążona w myślach.Chyba nigdy niebędzie w stanie zrozumieć mężczyzn.Goście w większości już spali.Zita śpiewała rzewną balladę dla jedynego już chyba słuchacza dlaMirka, a Baax przyglądał im się z niechęcią.Uśmiechała się do niego.Mógłby powiedzieć, że z nimflirtowała.Jak ona mogła, po tym, jak chłopak zdradził ich Aapie!Ona chyba w ogóle nie dostrzegła zamiarów tego rzezimieszka.Ale też Baax wiele jej nie tłumaczył nie było na to czasu.A Aapa mógł być potrzebny, choć jak się okazało nie był.Mirko natomiast wpierwszej chwili gdzieś się schował przed gniewem pryncypała, lecz wyczuwając sytuację wróciłwkrótce.Nie powinien tego robić.Baax naprawdę miał ochotę skopać mu tyłek i wiedział, że powinien tozrobić szybko jeszcze dzisiaj, póki jest nietrzezwy.- Co za para! usłyszał nagle głos nad swoim ramieniem.Jeden z nielicznych już gości, dziwny,zakapturzony chudzielec podszedł do niego.Baax odburknął coś niepewnie. Oczywiście mam na myślinowożeńców dodał nieznajomy, a Baaxowi zdało się, że w jego głosie usłyszał drwinę.Ale może tylkopodpowiadała mu to rozbuchana winem wyobraznia?Nie widział twarzy gościa, w półmroku biesiady trudno było dostrzec coś pod kapturem.- Wspaniała, zaiste odparł bez entuzjazmu i przyjrzał się baczniej obcemu.Wyglądało na to, że niejest jednym z miejscowego towarzystwa, poza tym jego akcent wyraznie wskazywał, że człowiek niepochodził z tych stron.Baax miał wrażenie, że gdzieś już słyszał ten głos, nie mógł tylko sobieprzypomnieć, gdzie.W końcu zjezdził tyle świata&- Kto by pomyślał westchnął obcy, że akurat tych dwoje.Powiedziałeś w toaście, że twoimzdaniem oni do siebie nie pasują i cóż, muszę przyznać, że podzielam to zdanie.Nigdy bym się niespodziewał& obcy zamyślił się.- No cóż, miłość nie wybiera powiedział Baax z głupia frant, po to tylko, by coś powiedzieć.- To bardzo piękne nieznajomy się wzruszył.Baax postanowił nie czekać dłużej.Zżerała go ciekawość, skąd wziął się ten człowiek, na domiarzłego był przekonany, że zna nie tylko jego akcent, ale jego osobiście.- A skąd przybyliście na naszą uroczystość? spytał nie owijając w bawełnę. Bo widać, żeście niestąd.- Ano istotnie, nie stąd odparł nieznajomy, a Baax znowu miał wrażenie, że z niego żartuje.Zmierzam z północy, a chciałem odwiedzić rodzinne strony na południu.Za Menterem.Mam jednaknieodparte wrażenie, że się tu zatrzymam, bo coś mi się widzi, że szykują się tutaj ciekawe wydarzenia.87 Olga Janik SiostraBaax zbaraniał.W pierwszej chwili pomyślał, że obcy mówi o weselu, ale to było niemożliwe pozatym, że dotyczyło tylko garstki ludzi, na dodatek miało się już ku końcowi.O czym zatem mówił? Chybanie o Pierścieniu, bo skąd?&- Cóż ma się dziać? zapytał z głupim uśmiechem.- Nie wiem odparł obcy po prostu. Ale sądzę, że skoro wy tu jesteście, to będzie się działo cościekawego.Baax wpatrzył się w mrok pod kapturem nieznajomego.Tymi słowami nieznajomy przyznał, żejednak jest znajomy.Baax dostrzegł w ciemności figlarny błysk oczu i uśmiech.Uśmiech, od któregozrobiło mu się trochę straszno, bo ten grymas wcale nie nadawał mrokowi przyjaznego wyglądu.Obcyszczerzył złowrogie, ostre kły.Baax otworzył szerzej oczy ze zdumienia i zrozumiał obcy był elfem!- Kim& chciał zapytać, lecz w tym momencie elf zdjął z głowy kaptur. Wajm! wykrzyknął Baaxradośnie.- Byłem ciekaw, kiedy mnie rozpoznasz! powiedział elf. Siedziałem tu sobie spokojnie caływieczór i nawet do mnie nie podszedłeś.Musiałem w takim razie ja podejść do ciebie.Opowiesz mi, co sięz wami działo odkąd rozstaliśmy się w Sawian Tay?- Z przyjemnością! Mirko, duchem, podajże tu dzban najlepszego wina!Zasiedli przy stole, jak dwóch starych druchów i Baax zaczął opowiadać.Elheres spieszyło się z powrotem do Twierdzy, choć zgoła nie z tych powodów, których należałooczekiwać.Zachowanie Meknarina w noc poślubną zezłościło ją bardziej, niż w pierwszej chwili toodczuła.Postanowiła zostawić go własnemu losowi uznała, że doszedł już do siebie i nie potrzebuje, bysię nad nim trzęsła, jak nad jajem pteryksa.O dziwo, gdy oznajmiła, że opuszcza karczmę, zaprotestował ito bardzo ostro.Powiedział, że ma obowiązek zostać przy swym małżonku.Nie wytrzymała i szczegółowopoinformowała go, gdzie ma obowiązki małżeńskie.Na moment go zatkało.- Nie chodzi jedynie o obowiązki małżeńskie wykrztusił, kiedy stała już w drzwiach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]