[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.JOLANTA: WiÄ™c?lekarz: To po prostu wymioty.To, o czym myÅ›li Gelu, mo\e być mo\liwe w przypadkuropuchy, ale mÅ‚oda kobieta nie jest ropuchÄ….I król nie chciaÅ‚by pocaÅ‚ować ropuchy.Jolanta poÅ‚o\yÅ‚a dziewczynie rÄ™kÄ™ na ramieniu, delikatnie, Å›wiadoma jej oburzenia.Joanna dArcjolanta: Wszystko to zmierza do wykazania.Dziewczyna myÅ›laÅ‚a: ludzie sÄ… tak okropnie szorstcy.A jeÅ›li mieliby mnie kiedyÅ› bić,gwaÅ‚cić, u\ywać przeciw mnie broni?JEHANNE: WiÄ™c CO?PÅ‚akaÅ‚a z wdziÄ™cznoÅ›ci dla wielkich bÅ‚ysków ognia, oÅ›lepiajÄ…cych jÄ… w jej apartamentach wCoudray.messire: BÄ…dz mÄ…dra jak krzak ró\y.MADAME KATARZYNA: SÅ‚odka rÓÅ›O JeZUSa.messire: Spoczywaj na swym miejscu.BÄ…dz posÅ‚uszna mÄ…droÅ›ci gleby.madame Katarzyna: Szanuj ogrodnika.madame MaÅ‚gorzata: RaÅ„ i kÅ‚uj wszystkie rÄ™ce chcÄ…ce ciÄ™ wyrwać.messire: BÄ…dz mÄ…dra jak krzak ró\y, sÅ‚odka ró\o.madame MaÅ‚gorzata: Lecz czekaj do wiosny!JNastÄ™pnego popoÅ‚udnia król Karol wezwaÅ‚ jÄ… znowu.Gdy weszÅ‚a do ciasnej królewskiejkomórki, spostrzegÅ‚a, \e z królem siedzi chÅ‚opiec o wÄ…skiej piersi.Na pierwszy rzut oka iprzy Å›wietle wyglÄ…daÅ‚ mÅ‚odziej ni\ Minguet.Przy bli\szym spojrzeniu widziaÅ‚o siÄ™, \e mo\emieć jakieÅ› dwadzieÅ›cia lat, \e jest to dorosÅ‚y mÄ™\czyzna, który ju\ nie bÄ™dzie wiÄ™kszy.Gdy wprowadzono Jehanne, maÅ‚y czÅ‚owieczek poderwaÅ‚ siÄ™ i uczyniÅ‚ znak krzy\a.PotemposkoczyÅ‚ ku niej.mÄ™\czyzna: To jest ta kochana dziewczyna?Karol skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….Nie byÅ‚ w entuzjastycznym nastroju.mÄ™\czyzna: D'Alencon.Jean.jehanne: JesteÅ›cie krewnym, monsieur?ByÅ‚o w nim rodzinne podobieÅ„stwo: koÅ›cistość, nikÅ‚e usta i podejrzliwe oczy.192193Thomas Keneallyalencon: Kuzyn króla.jehanne: Im wiÄ™cej ksiÄ…\Ä…t, tym lepiej.Karol opowiedziaÅ‚ jej - znudzonym gÅ‚osem, jak gdyby d'Alencon zbyt czÄ™sto przypominaÅ‚ mutÄ™ historiÄ™ - \e d'Alencon zostaÅ‚ wziÄ™ty do niewoli przez Anglików pod Verneuil, gdy byÅ‚jeszcze chÅ‚opcem, gdy miaÅ‚ piÄ™tnaÅ›cie lat.alencon: Ledwie mogÅ‚em zapÅ‚acić okup.Wszystkie moje dobra le\Ä… w Normandii.MajÄ… jeAnglicy.WiÄ™c trudno z nich Å›ciÄ…gnąć pieniÄ…dze.Pięć lat siedziaÅ‚em w wiÄ™zieniu.Karol ziewnÄ…Å‚.karol: Przypuszczam, \e chcesz jakiejÅ› wojskowej nagrody? Mo\e chcesz zostać marszaÅ‚kiemFrancji?D'Alencon zwróciÅ‚ siÄ™ z wdziÄ™kiem ku swemu uÅ›wiÄ™conemu kuzynowi, z rozwartymiramionami, jak gdyby trudno mu byÅ‚o ogarnąć caÅ‚Ä… peÅ‚niÄ™ tego zaszczytu.alencon: Gdyby mój królewski kuzyn mógÅ‚ mi znalezć jakieÅ› stanowisko.karol: Twój cholerny królewski kuzyn ma wiÄ™cej stanowisk ni\ ludzi do ich obsadzenia.iMÅ‚ody ksiÄ…\Ä™ pocaÅ‚owaÅ‚ króla w czoÅ‚o i spiesznie zwróciÅ‚ siÄ™ znowu do Jehanne.alencon: Podobno sÅ‚yszysz GÅ‚osy? WyszedÅ‚em dziÅ› wczeÅ›nie rano polować na przepiórki,gdy do Saumur przybyÅ‚ pewien dominikanin - peÅ‚en ciebie, \eby tak powiedzieć.OdwoÅ‚aÅ‚emmoich naganiaczy.jehanne: Nie macie nic przeciw temu, \eby kto inny wyciÄ…gaÅ‚ kasztany?ALENCON: Co?karol: Zdaje siÄ™, \e Jehanne powtarza to, co Bedford powiedziaÅ‚ Filipowi Burgundzkiemu natemat Orleanu.PrawdÄ™ mówiÄ…c król ju\ niemal zasypiaÅ‚.alencon: Ach, tak.Czy twoje GÅ‚osy wspominajÄ… o Normandii?jehanne: MajÄ… dosyć kÅ‚opotów z Orleanem.A ludzie tylko wciÄ…\ poddajÄ… mnie próbom.BadajÄ… nawet moje194Joanna d'Arci/ygowiny.Ale nie chcÄ… mnie posÅ‚ać do Orleanu.A co dopiero do Normandii.alencon: Ja muszÄ™ mieszkać w opactwie.Moja \ona, i rÅ›ciowa i ja sam.Kuzyn króla! Musiszukać utrzymania w klasztorze.karol: To siÄ™ poprawi.To siÄ™ poprawi.Nie mów ju\ wiÄ™cej.W zalegÅ‚ym milczeniu mo\na byÅ‚o usÅ‚yszeć, jak mnich mruczy jakiÅ› szumny Å‚aciÅ„ski hymn zjutrzni.Król zasnÄ…Å‚.KsiÄ…\Ä™ i Jehanne musieli teraz mówić szeptem.alencon: ByÅ‚aÅ› kiedyÅ› w wojsku?JEHANNE: Nie.alencon: A miaÅ‚aÅ› kiedyÅ› w rÄ™ku lancÄ™ siedzÄ…c na koniu?JEHANNE: Nie.alencon: Moja kochana dziewczyno! A czy masz konia?MiaÅ‚a go, ale zapomniaÅ‚a o nim.Przed trzema dniami oddaÅ‚a go giermkowi, zanim zaczęławspinać siÄ™ na górÄ™.alencon: PoÅ›lemy po niego twojego pazia.MajÄ… tu dość dobry plac ćwiczebny w St.Georges.jehanne: St.Georges?alencon: Forteca garnizonowa, tu\ obok.Znam pÅ‚atnerza.Chodzmy.MarszczÄ…c brwi popatrzyÅ‚a na drzemiÄ…cego Karola.alencon: Chodzmy.Nie bÄ…dz taka grzeczna.Zbrojownia w St.Georges byÅ‚a stodoÅ‚Ä… z kamienia.Zbroje panów i rycerzy z garnizonu lub zedworu w Chinon staÅ‚y na stela\ach oznaczone herbem ka\dego wÅ‚aÅ›ciciela.Lecz byÅ‚o kilkaekwipunków przeznaczonych dla goÅ›ci.PozostaÅ‚oÅ›ci po zmarÅ‚ych lub zapomnianych\oÅ‚nierzach.Jehanne spodziewaÅ‚a siÄ™, \e pÅ‚atnerze bÄ™dÄ… siÄ™ Å›miali opinajÄ…c na niej pancerz i blachy.Cienkonogi d'Alencon wyglÄ…daÅ‚ Å›miesznie przewa\ony w górnej zbroi bez osÅ‚ony nóg.Onapewnie tak samo, ale oni Å›miali siÄ™ nie tylko¦195Thomas Keneallyz tego powodu.Dziwaczność polegaÅ‚a na tym, \e kazano im Å‚Ä…czyć elementy, których - jakuwa\ano - Å‚Ä…czyć siÄ™ nie da: stal i kobietÄ™, kolec i ró\Ä™.Kazali jej naÅ‚o\yć sukiennÄ… czapkÄ™, a na niÄ… heÅ‚m.Przymocowali go do pancerza.I otoznalazÅ‚a siÄ™ w sekretnym, surowym Å›wiecie, w którym Å›wiatÅ‚o byÅ‚o inne.PoczuÅ‚a siÄ™wyraznie winna.Nie powinnam tutaj być -myÅ›laÅ‚a.- Na niczyje rozkazy.Nawet Messire'a.ZastanawiaÅ‚a siÄ™, czy potrafi w tym jeszcze oddychać.D'Alencon wydaÅ‚ pÅ‚atnerzomstÅ‚umiony, metaliczny rozkaz.alencon: Podnieść przyÅ‚bice!PoczuÅ‚a, \e czyjeÅ› palce manipulujÄ… po bokach jej heÅ‚mu.PrzyÅ‚bica uniosÅ‚a siÄ™.Lecz wciÄ…\byÅ‚ to jakiÅ› inny sposób \ycia wewnÄ…trz tej stali.Gdy czÅ‚owiek ju\ przyzwyczaiÅ‚ siÄ™ dociÄ™\aru na ramionach, zaczynaÅ‚ siÄ™ czuć jakby trochÄ™ pijany, pyszny, utalentowany, potÄ™\ny.alencon: Kopie! Lekkie!Przeszli na dziedziniec, na którym Minguet przytrzymywaÅ‚ konie.NaÅ‚o\yÅ‚ im ju\ turniejowesiodÅ‚a, wysokie z przodu i z tyÅ‚u.jehanne: Jak wejdÄ™ na konia? minguet: Ja was podsadzÄ™.Po to wÅ‚aÅ›nie sÄ… paziowie.Gdy touczyniÅ‚, wypuÅ›ciÅ‚ jÄ… na plac ćwiczebny.ByÅ‚ to wyrównany plac na północnym kraÅ„cu szczytugóry.Przez jego Å›rodek biegÅ‚ biaÅ‚y pÅ‚ot, a przy koÅ„cu placu i w bok od pÅ‚otu zwisaÅ‚a zwysuniÄ™tego drÄ…\ka tarcza celownicza w ksztaÅ‚cie tuÅ‚owia rycerza na koniu, w którÄ…nale\aÅ‚o trafić.D'Alencon pokazaÅ‚ jej, jak oprzeć lancÄ™ o uchwyt przy prawej piersi upancerza, i nakierowaÅ‚ jÄ… wzdÅ‚u\ jej ciaÅ‚a na tarczÄ™.Trudno mu byÅ‚o utrzymać lancÄ™ w maÅ‚ejdÅ‚oni, lecz Jehanne Å›wietnie dawaÅ‚a sobie radÄ™ ze swojÄ….On siedziaÅ‚ w wiÄ™zieniu odpiÄ™tnastego roku \ycia.Czy byÅ‚ dobrym nauczycielem?Twarz d'Alencona wewnÄ…trz heÅ‚mu spÅ‚ywaÅ‚a potem.196Joanna dArcalencon: To jest ciÄ™\sze, ni\ na to wyglÄ…da.Ale zdaje uiÄ™, \e ty masz zdolnoÅ›ci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]