[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przed kilku laty przy wódce (pan wie, jak to bywa)zwierzyÅ‚em siÄ™ jednemu z gospodarzy.yle siÄ™ staÅ‚o.Nie utrzymaÅ‚ jÄ™zyka za zÄ™bami.OdtÄ…dludzie w Kamionkach spoglÄ…dajÄ… na mnie z nieufnoÅ›ciÄ….Po starym Dudzie mam kawaÅ‚ polapod lasem, zasadziÅ‚em drzewa owocowe, w tym roku powinny po raz pierwszy owocować Todla mnie ważne, panie redaktorze. I pan sÄ…dzi, że potrafiÄ™ wykryć prawdziwego mordercÄ™? W czterdzieÅ›ci lat pozabójstwie?WestchnÄ…Å‚: Wiem, że to nie bÄ™dzie Å‚atwe.Potem on wsiadÅ‚ do autobusu, a ja poszedÅ‚em do domu.ByÅ‚ wieczór, letni miejski wieczór.Przyjemnie pachniaÅ‚ nagrzany asfalt, z otwartychdrzwi kawiarni dolatywaÅ‚ zapach czarnej kawy.Na jezdni cichutko szeleÅ›ciÅ‚y oponysamochodów, kobiety w letnich sukienkach, z obnażonymi ramionami wolniutkoprzechadzaÅ‚y siÄ™ po chodnikach.ZapomniaÅ‚em o Szulcu i o jego kÅ‚opotach, o kopercie ze szpargaÅ‚ami, pozostawionej wbiurku.ZapomniaÅ‚em także o AÅ‚bazinie.Jego zagadka byÅ‚a równie trudna do rozwiÄ…zania, jaktajemnica Å›mierci pana BeÅ‚zaka.Nie widziaÅ‚em możliwoÅ›ci poznania AÅ‚bazina i jegozawiÅ‚ych spraw.CzekaÅ‚o mnie piÄ™kne lato, urlop i wyjazd do Szwajcarii Kaszubskiej, gdzierozÅ‚ożyÅ‚a swój obóz ekspedycja archeologiczna.Moje walizki, namiot i kajak przedtygodniem pojechaÅ‚y tam wraz z autami ekspedycji.Namiot zapewne zostaÅ‚ już rozstawionynad brzegiem jeziora i teraz oczekiwaÅ‚ mojego przyjazdu.WyobrażaÅ‚em sobie miejsce, gdziego rozstawiono, przypomniaÅ‚em sobie twarze swych przyjaciół archeologów, myÅ›laÅ‚em ooczekujÄ…cej mnie pracy i przygodzie.NależaÅ‚ mi siÄ™ przecież wypoczynek po roku ciężkiejpracy redakcyjnej.Na urlopie byÅ‚ już Robert, Kamila jezdziÅ‚a po Wybrzeżu z goÅ›cinnymiwystÄ™pami operetki.W naszym mieszkaniu przesiadywaÅ‚ tylko mistrz szachowy, pan LudwikP.Ale dla niego dnie nie byÅ‚y ważne w dzieÅ„ spaÅ‚, a nocÄ… piÅ‚ wino i graÅ‚ z sobÄ… w szachy.%7Å‚yÅ‚ jak puszczyk, a ostatnio kasÅ‚aÅ‚, pohukiwaÅ‚ jak stara sowa.WiedziaÅ‚em, że ma poczÄ…tkigruzlicy. Oto jest los starych kawalerów powiedziaÅ‚a Kamila, gdy pan Ludwik przyniósÅ‚kartkÄ™ z Poradni Przeciwgruzliczej.Po powrocie do domu rzuciÅ‚em teczkÄ™ w kÄ…t pokoju.PrzejrzaÅ‚em szuflady biurka, czy niepozostaÅ‚y w nich jakieÅ› potrzebne redakcji materiaÅ‚y.Przez telefon nadaÅ‚em telegram dokierownika ekspedycji: Przyjeżdżam pojutrze.I poÅ‚ożyÅ‚em siÄ™ spać, nastÄ™pny dzieÅ„przeznaczajÄ…c na ostateczne zlikwidowanie redakcyjnych spraw.ROZDZIAA SZÓSTYSZUKAM PIENIDZY NA WYJAZD " CZY JESTEM PIEKIELNYMSPRYCIARZEM? " DOBRE SERCE LUDWIKA I ROBERTA " LIST ZFIOAKIEM " W STAREJ ORAN%7Å‚ERII " MARYZKA " PRZEKONUJ OSWEJ UCZCIWOZCI " CZY KOCHAM KAMIL?Minister nie odpisaÅ‚ na mój list.Odpowiedz jednak otrzymaÅ‚em.Biuro WspółpracyKulturalnej z ZagranicÄ… zawiadomiÅ‚o mnie w poczÄ…tkach sierpnia, że podjÄ™ta zostaÅ‚a decyzjaw sprawie mego wyjazdu dla zbadania zagadki AÅ‚bazina.Powiadomiono mnie przy tym, żemam zÅ‚ożyć odpowiednie dokumenty do paszportu i że bÄ™dÄ™ mógÅ‚ zakupić dużą sumÄ™ rublilub dolarów.Za takie pieniÄ…dze można byÅ‚o kupić motocykl albo pół samochodu.Duszny, upalny sierpieÅ„.Na biurku naczelnego redaktora cichutko wirowaÅ‚ wiatraczekelektryczny, wichrzÄ…c wÅ‚osy podmuchami wiatru.Lecz nasze twarze byÅ‚y wciąż spocone,byliÅ›my zmÄ™czeni upaÅ‚em i kilkugodzinnym zebraniem redakcyjnego kolegium.NadszedÅ‚ ostatni punkt narady.Sprawa mojego wyjazdu za granicÄ™.Wszyscy siÄ™ ożywili i jakby zapomnieli o upale.Karol natychmiast przywoÅ‚aÅ‚ na ustaswój lisi, podstÄ™pny uÅ›miech.PrzeczuwaÅ‚em, że bÄ™dzie wystÄ™powaÅ‚ przeciwko udzieleniu miprzez redakcjÄ™ pomocy finansowej.Wczoraj wieczorem Karol zaprosiÅ‚ mnie do klubu na wino, kawÄ™ i ciastka. Wiesz, że jestem twoim przyjacielem mówiÅ‚. Wiesz, że można mieć do mnie peÅ‚nezaufanie.Dlatego oburza mnie, że traktujesz nas jak gÅ‚upców, pierwszych lepszychnaiwniaków.Chcesz wydać wiele pieniÄ™dzy, żeby wyjaÅ›nić sprawÄ™ jakiegoÅ› AÅ‚bazina? Kto ciw to uwierzy? Powiedz mi, co siÄ™ kryje za twoim wyjazdem? Przecież możesz mieć do mniezaufanie.MiaÅ‚em do Karola wiele zaufania.Ale nic siÄ™ nie kryÅ‚o za mym projektem dalekiejpodróży.Gdyby Karol byÅ‚ tak naiwny, jak Panienka z Biblioteki, mógÅ‚bym mu opowiedzieć ozÅ‚ocie Szulca.Ale on przecież odznaczaÅ‚ siÄ™ wielkim sprytem.Nazajutrz podobnÄ… rozmowÄ™ miaÅ‚em z Franciszkiem. Ja jestem czÅ‚owiek niedzisiejszy rzekÅ‚ Franciszek klepiÄ…c mnie po ramieniu. Niemnie nabierać na podobne brednie.I uznano mnie za piekielnego spryciarza.Spryciarza najgorszej kategorii.CzÅ‚owieka,który nie ma do nikogo zaufania, nawet do swoich kolegów.Dlatego wiedziaÅ‚em już na pewno, że z redakcji ani grosza nie dostanÄ™ na podróż.LeczjednoczeÅ›nie miaÅ‚em Å›wiadomość, że muszÄ™ wyjechać.I że wyjadÄ™.Nawet za cenÄ™ sprzedażyskutera i aparatu fotograficznego, nawet zadÅ‚użajÄ…c siÄ™ u swoich krewnych.Teraz gdy Ust z Ministerstwa Kultury i Sztuki odkryÅ‚ przede mnÄ… możliwoÅ›ci wyjazdudo bibliotek Moskwy, do AÅ‚bazina, na Daleki Wschód pragnienie rozwikÅ‚ania historycznejzagadki wzrosÅ‚o we mnie stokrotnie.Jeszcze nie wiedziaÅ‚em, skÄ…d wydostanÄ™ pieniÄ…dze napodróż, ale czuÅ‚em, że wyjadÄ™.WyjadÄ™ dlatego, że tego bardzo pragnÄ™. Mamy ostatnio wielkie trudnoÅ›ci finansowe rzekÅ‚ Karol. Wyjazd redaktora Tomasza jest w gruncie rzeczy jego prywatnÄ… sprawÄ… powiedziaÅ‚Franciszek. Zapewne, trzeba cenić w czÅ‚owieku bezinteresowne pasje.Ale jest to pasja zbytluksusowa, jak na nasze warunki.JakÄ… korzyść z jego podróży odniesie nasza redakcja?RozstrzygnÄ…Å‚ redaktor naczelny: Pochwalam u Tomasza jego zapaÅ‚ dla tematu, przypuszczam jednak, że AÅ‚bazin niezbytzainteresuje czytelników i wobec tego ta podróż nie przyniesie zbyt wiele korzyÅ›ci gazecie.Pochwalam także bezinteresowność, która cechuje postÄ™powanie Tomasza.Takie pasje należyotaczać opiekÄ….Niech jedzie.I postanowiÅ‚, że otrzymam pÅ‚atny urlop, w zamian za co dostarczÄ™ redakcji pięć dużychreportaży o tropieniu Å›ladów Polaka-puÅ‚kownika.OczywiÅ›cie, o jakichkolwiek pieniÄ…dzachnie byÅ‚o nawet mowy. Robercie zagadnÄ…Å‚em przyjaciela czy w grze pozwolenie na przywóz lwa nie byÅ‚owskazówek, skÄ…d pan sprowadzajÄ…cy lwa uzyskiwaÅ‚ pieniÄ…dze na podróż? Ten pan byÅ‚ bardzo bogaty.MiaÅ‚ pieniÄ…dze.BrakowaÅ‚o mu jedynie pozwolenia naprzywóz lwa.A trudnoÅ›ci, jak wiesz, rozwiÄ…zaÅ‚ w koÅ„cu telefon do premiera.Być może zleuczyniÅ‚eÅ› piszÄ…c list do ministra, a nie do premiera.SpacerowaliÅ›my po ulicy przed moim domem.UlicÄ… spÅ‚ywaÅ‚ przyjemny wieczornypółmrok, Å›ciany domów oddychaÅ‚y ciepÅ‚em.PodzwaniaÅ‚y tramwaje, minęło nas kilkamotocykli, wlokÄ…cych smużki niebieskawego dymu.Po drugiej stronie ulicy, na rogu,znajdowaÅ‚a siÄ™ kawiarnia z malutkim ogródkiem.W ogródku staÅ‚y parasole podobne dokapeluszy muchomorów piÄ™kne barwne plamy na tle szarych murów.Pod jednym z parasolisiedziaÅ‚a Kamila z krytykiem teatralnym, Jerzym W.Kamila wróciÅ‚a do Aodzi przed trzema dniami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]