[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym razem strażnik miał absolutną rację - należało wynieść się stąd jak najszybciej.Teraz niemiałam już głowy do konspiracji, chodziło o moje życie! Ale jak to, porzucić dom na pastwę tychnędznych opryszków?Miałam pewien pomysł, jak pozbawić przeciwników satysfakcji ze złamania ochronymieszkania.Poruszyłam ramionami, dając kotu do zrozumienia, że najlepiej zrobi, jak zeskoczy.Poszłam do kuchni po nóż, a potem pod zdumionym spojrzeniem Kerriego nacięłam dłoń izaczęłam własną krwią rysować hektogram na podłodze.Gwiazda wyszła trochę krzywa, ale tonie miało znaczenia.Pozostało wymówić formułę wezwania i zlokalizować działanie zaklęcia.Potem złapać kota za skórę na karku, wcisnąć pod pachę zawiniątko z ubraniami, wziąć miecz iwyjść przez lustro, zanim zaklęcie się uaktywni.Ciekawe, jak zareagują nieszczęśni włamywacze, gdy odkryją, że moje mieszkanie znajdujesię w staniezamrożenia temporalnego, którego nie można zdjąć? Nie na darmo użyłam do zaklęcia własnejkrwi! Jeśli go nie zdejmę osobiście, mój dom przez całe stulecia pozostanie poza nurtem czasu.ORiencharn siedział przy stole w kuchni i rozmyślał, że gdyby dija Tiana zaproponowała grę w rozbieranego , już byłby nagi.Tael tylko chrząkał, tłumiąc śmiech - mina wuja,przegrywającego partię za partią, była naprawdę komiczna.Starszy kahe miał ogromną ochotękląć, i to po ludzku, żeby wszyscy obecni pojęli całą głębię jego niezadowolenia, ale uznał to zaniegodne noszącego czerń i tylko sapał rozdrażniony.Gdy Riencharn był już o krok od kolejnej przegranej, podniósł się niespodziewany hałas, cośupadło i rozległo się niezadowolone prychnięcie.- Risz wróciła - powiedział dije Tyen, który wrócił niedawno i również brał udział w grze.Był szczupłym, ciemnowłosym mężczyzną po czterdziestce.Obecność dwóch obcych nieludzi wswoim domu ojciec dijes Rinnelis przyjął ze stoickim spokojem, graniczącym z obojętnością.Skoro tu są, to znaczy, że tak ma być, kiedyś na pewno się wyniosą, a więc nie ma powodu dozdenerwowania.- I zdaje się, że w nie najlepszym stanie - dodała dija Tiana, z westchnieniem wstając odstołu, żeby przywitać marnotrawną córkę, która właśnie wpadła do przytulnej kuchni.Na Przodków, jak wyglądała teraz dijes śledcza! Blada, rozczochrana, oczy miałanienaturalnie rozszerzone, z trudem trzymała się na nogach, w ręku ściskając miecz.Pofioletowej szacie nie zostało nawet wspomnienie! Prawy rękaw sukienki dziewczyny był rozcięty,materiał nasiąkał krwią.Kerri wszedł za swoją panią z zawstydzoną miną.- Wpadłaś - skonstatowała kobieta po dłuższej chwili zdumionego milczenia.- Wszystko w porządku - odparła dijes Tyen i uściśliła: - Prawie w porządku.To tylkodraśnięcie.Dija Tiana, nie słuchając już córki, usadziła ją na krześle i rozpruła do końca rękaw, uważnieoglądając ranę.Riencharn całkowicie zgadzał się z dijes Rinnelis: to było zwykłe draśnięcie, które należało poprostu opatrzyć, rana nie była głęboka.Jednak większość ludzkich kobiet na widok krwi mdlejemalowniczo, a jeśli jest to w dodatku ich własna krew.Dijes Tyen opędzała się słabo przedwyrzutami matki i ze skupioną miną piła bardzo słodką herbatę, której nalał jej ojciec.Zledczanie zdawała sobie sprawy, że właśnie w tej chwili jej notowania na liście osobistych wrogówRiencharna bardzo wzrosły.- Coś ty tam narobiła? - zapytała córkę dija Tiana, kończąc opatrywać swoje wyrośniętedziecko i usiłując ukryć, jak bardzo trzęsą jej się ręce.- Mamo, jestem głupia - powiedziała z rezygnacją dijes śledcza, ze zmęczeniemprzymykając oczy.- Naraziłam się idiotycznie i w dodatku pozwoliłam zranić.A, wiesz, że ktośmnie zdradził?Zapadła dłuższa chwila ciszy, podczas której wszyscy obecni usiłowali zamknąć otwarte zezdumienia usta.Nawet kahe nie mogli pojąć, kto odważył się zaszkodzić dijes Tyen.- Ktoś z wydziału? - spytała w końcu dija Tiana, unosząc brwi.- A co, nie wiedziałaś, żekoledzy cię nie lubią?To chyba naturalne, że próbują się na tobie odegrać na miarę swoich skromnych możliwości.Dziewczyna poruszyła ręką, skrzywiła się z bólu i powiedziała:- Chcieliby, ale są za ciency.Zdradził mnie ktoś z najbliższych przyjaciół, niestety.Ktoś,kto zna moje magiczne rezerwy i wie, jakie artefakty mam w swoim arsenale.- W takim razie odnajdziesz go bez większego trudu: krąg twoich bliskich przyjaciół jestwyjątkowo wąski, Risz.- Dija Tiana uśmiechnęła się gorzko, z niepokojem zerkając na córkę.- Jak widać, niewystarczająco wąski, skoro teraz nie mogę zaufać nawet najbliższym -odparła dijes Rinnelis z syczącymi, służbowymi nutkami w głosie, prostując się i zaciskającwargi. Dijes Tyen będzie chciała się zemścić - pomyślał Riencharn z niepokojem.%7łyłwystarczająco długo, by wiedzieć, że wściekłość często skrupia się nie na tym, kto jąspowodował, lecz na osobach, które akurat znajdują się pod ręką.A na ile kahe mógł sięzorientować, dijes śledcza była właśnie w stanie lodowatej wściekłości.Tael spojrzał na wuja i ukradkiem przejechał palcem po szyi, pokazując, jaka przyszłość, jegozdaniem, czeka zdrajcę dijes.A raczej: jaki brak przyszłości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]