[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten krótki, spektakularnie nieudany romans z Jimem wydawałsię teraz niczym więcej niż odległym, złym snem.Nie zniszczył jej, ale408RLTzniszczył coś innego, prawdopodobnie bezpowrotnie. Z powodu Maggie powiedziała ostatecznie.Pociągnął ją z powrotem na ławkę i zaczął mówić o przyszłości, jakokropnie się czuł, gdy odeszła z firmy i że to było zupełnie niepotrzebne był draniem, ale przynajmniej dyskretnym, i nic by jej nie groziło w pracy i jak to się u niej wszystko potoczyło? Czy potrzebuje pomocy? Bo jeśli tak,to mógłby jej pomóc, to najmniej, co mógłby zrobić w świetle zaszłychwydarzeń, ale. Przestań! Proszę cię! syknęła Rose.Słyszała dzwięki kwartetusmyczkowego dochodzące przez ogród oraz skrzypnięcie zamykanych drzwikościoła. Musimy wracać. Przepraszam. Przyjmuję twoje przeprosiny odparła oficjalnie Rose.A potem,ponieważ miał taką smutną minę i ponieważ, pomimo złej macochy,nieobecności siostry i braku posady prawnika czuła się taka szczęśliwa pochyliła się i pocałowała go lekko w policzek. Wszystko w porządku powiedziała. Mam nadzieję, że będzieszszczęśliwy. Och, Rose jęknął i otoczył ją ramionami.I nagle pojawił się Simon, w jego szeroko otwartych oczach widocznebyło całkowite zaskoczenie. Zaczyna się powiedział cicho. Powinniśmy już iść.Rose spojrzała na niego.Jego blada twarz była jeszcze bledsza niżzwykle. Simon wyszeptała.O Boże! Chodz powtórzył Simon spokojnym, beznamiętnym tonem ipoprowadził ją do kościoła, gdzie dziewczynki z koszyczkami zaczęły już409RLTswoją wędrówkę wzdłuż nawy, rozsypując wokół różane płatki odelikatnym, brzoskwiniowym odcieniu.Simon siedział bez słowa przez całą mszę.Nie odezwał się podczasobiadu.Gdy zespół zaczął grać, ruszył prosto w kierunku baru i stał tampijąc piwo, aż Rose przekonała go w końcu, że powinni porozmawiać, i żepowinni to zrobić w cztery oczy.Otworzył jej drzwi samochodu gest,który zawsze był niezwykle miły, teraz wydawał się pełen ironii, nawetokrutny. No, tak zaczął. Interesujące popołudnie.Patrzył przed siebie, a na jego bladych policzkach pojawiły sięczerwone plamy Simon, przykro mi, że to widziałeś powiedziała Rose. Przykro, że się zdarzyło, czy że to widziałem? zapytałSimon. Pozwól mi wyjaśnić.Miałam zamiar ci o tym powiedzieć. Pocałowałaś go powiedział Simon. To był pocałunek na pożegnanie. Pożegnanie? Co było między wami?Rose westchnęła. Spotykaliśmy się. Wspólnik i pracownik? Cóż za śmiała decyzja!,Rose zacisnęła powieki. Wiem.To było głupie.Duży błąd z obydwu stron. Więc kiedy zaczęły się te wspólne powiązania? Powiązania? powtórzyła Rose. Simon, to nie była fuzja firm! Firm nie, zdecydowanie.Czemu nie wyszło? Niewierność.410RLT Twoja czy jego? wypalił Simon. Jego! Oczywiście, że jego! Przestań Simon, chyba znasz mnie natyle. Rose spojrzała na niego.Zignorował ją. A może nie?Simon nie odpowiedział.Rose popatrzyła za okno na zarysy drzew,budynków i na inne samochody Ile par w ilu samochodach kłóciło się w tejchwili? zastanawiała się.I ilu z tych kobiet szło lepiej niż jej? Posłuchaj, najważniejsze jest to, że cała sprawa jest skończona powiedziała, gdy parkował samochód przed domem. Naprawdę,całkowicie, zdecydowanie i absolutnie skończona, przepraszam cię za to, cowidziałeś, ale to nic nie znaczy.Uwierz mi, Jim Danvers jest ostatnią osobą,na której mi zależy I dokładnie to mu mówiłam, gdy przyszedłeś.Długie westchnienie. Wierzę ci powiedział ale chcę wiedzieć, co się stała Chcę tozrozumieć. Dlaczego? Ja nie pytam o twoje byłe dziewczyny. To co innego. Dlaczego?Rose poszła za nim do sypialni, zdejmując w końcu upiorne korale. Bo cokolwiek było między wami, dotknęło cię do tego stopnia, żenigdy więcej nie chciałaś oglądać wnętrza biura. Nie każdego biura.Chodzi konkretnie o to jedno jedyne biuro. Nie zmieniaj tematu.Ta historia wydarzyła się.A ja nic o niej niewiem. Każdy ma jakąś historię! Ty przyjaznisz się kimś o imieniu Lopey iteż wcześniej o tym nie wspomniałeś. Ale ja nie wiem o tobie nic! Co chcesz wiedzieć? zapytała go. Dlaczego to takie ważne?411RLT Bo chcę wiedzieć, kim jesteś! Simon, ja nie jestem jakąś wielką tajemnicą.Po prostu. szukałajakiegoś neutralnego słowa. Związałam się z tym facetem.Nie wyszło.Koniec.To wszystko! Jak to się skończyło? zapytał Simon jeszcze raz. Zrobił coś zaczęła Rose. Coś z kimś.Z trudem przełknęła ślinę. Jak będziesz gotowa mi opowiedzieć powiedział Simon chłodno ispokojnie chętnie posłucham.Poszedł do łazienki.Słyszała trzask drzwi i szmer prysznica.Wróciłado salonu, po drodze zabierając spod drzwi stertę poczty, którą wcześniejprzekroczyli przy wejściu do mieszkania.Rachunek, rachunek, oferta kartykredytowej, aktualna karta z jej nazwiskiem, jej nazwisko napisane znajomąręką, duże pochylone litery.Rose opadła na kanapę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]